Są w telewizjach dwa stale powtarzane widoki, na które nie mogę patrzeć: wbijanie igły w przedramię i skoki Małysza na nartach. To znaczy ja wiem, że to już nie Małysz skacze, ale kiedyś nauczyłem się jego nazwiska i nie chcę zaśmiecać pamięci następcami.
