Gdy chodzi o 300 mld dolarów, Mosad traci nerwy.
23 października. Do Roberta Bąkiewicza, prezesa stowarzyszenia Marsz Niepodległości, przybywają policjanci. Polskiego patrioty nie ma w domu, ale są jego córki i małżonka. Funkcjonariusze informują przerażone niewiasty, że poszukują Bąkiewicza, bo podczas zeszłorocznego Marszu Niepodległości podżegał do zakłócania porządku. Uśmiechają się pod wąsem. Staje się jasne, że Żydzi mimo szabatu właśnie przystąpili do ostatecznego rozwiązania kwestii polskiej.
Bąkiewicz po wizycie policjantów zapytał: „Czy najście ma związek z Marszem Niepodległości i sprzeciwem wobec roszczeń żydowskich?”, lecz było to pytanie retoryczne, bo każdy prawdziwy Polak wie, że gdyby nie marsz i sprzeciw wobec żydowskich roszczeń, z powodu podejrzenia, że dopuścił się wykroczenia, nie poszukiwano by go jak zwykłego bandziora. Tegoroczny Marsz Niepodległości nadepnął bowiem na żydowski odcisk wyjątkowo boleśnie.
Młodzi patrioci mają maszerować pod hasłem „Miej w opiece naród cały” i pod szyldem różańca dzierżonego w zaciśniętej pięści. Różaniec lewactwu przypomina kastet, ale paciorki na pięści lubił trzymać Jan Paweł II, a największy z rodu Słowian nie był zwolennikiem stosowania przemocy nawet wobec dzieci siadających księżom kolanach. Ideę tegorocznej procesji najpełniej objaśnia list otwarty do biskupów, kapłanów, zakonnic, zakonników, katolików świeckich i wszystkich ludzi dobrej woli. „Trwa zażarta walka z wiarą i naszymi świętościami. Dzieje się tak poprzez profanację krzyża świętego, bluźniercze przedstawienia Matki Bożej, propagowanie nienaturalnego modelu rodziny, domaganie się praw do życia w grzechach przeciw naturze oraz prawa do zabijania nienarodzonych dzieci, wreszcie nasilają się ataki na biskupów nazywających te ideologie po imieniu, określając je zarazą. Zwracamy się do każdego Adresata z osobna, aby zechciał w ramach swojej godności, stanu i możliwości rozeznać w sumieniu, czy godzi się nie odpowiedzieć? Obecnie stoimy w obliczu zmasowanego ataku na wszystko co święte dla katolików i patriotów. Skoro młodzi mężczyźni, często z trudną przeszłością, biorą do ręki Różaniec Święty, wołając do Maryi: »Weź w opiekę naród cały«, czy nie jest to wyraz działania łaski świętej? Was, Czcigodni Adresaci, ustanowił Wszechmogący Bóg pasterzami naszych dusz, ale ten sam Bóg upomniał się w naszych sumieniach o publiczne świadectwo obrony naszej wiary, a zwłaszcza godności naszej Matki i Królowej. Dlatego wzywamy wielebnych Pasterzy i wszystkich Adresatów niniejszego listu do tego, do czego sam Bóg nas wszystkich Polaków i katolików wzywa, do jasnego i publicznego świadectwa naszej wiary i tożsamości katolickiej” – czytamy w epistole spłodzonej przez Bąkiewicza.
Za atakami na kapłanów, Matkę Boską i propagowaniem pederastii stoją sprawcy zamachu na World Trade Center, czyli Żydzi i już sam list wzywający do obrony polskich świętości niechybnie sprowokowałby ich do działań odwetowych, choć zapewne na mniejszą skalę. Mosad wściekł się jednak nie na żarty, bo Bąkiewicz zainicjował zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy „Stop 447”.
Całość na łamach