Wszystkie ręce do nocnika!
Warto odnotować zmianę akcentów w amerykańskich wypowiedziach na temat dwóch kontrowersyjnych międzynarodowo ustaw, które rząd PiS ostatnio przyjął: oprócz „lex TVN” także nowelizacji kodeksu postępowania administracyjnego, która wykonuje wyrok Trybunału Konstytucyjnego sprzed sześciu lat, wprowadzając zasadę, że po trzydziestu latach nie można stwierdzić nieważności decyzji administracyjnej.
Na etapie projektu ta ostatnia ustawa – jak każda, która choćby ociera się o zagadnienie majątku ofiar Holokaustu – wywołała gwałtowne protesty zarówno USA, jak i Izraela. „Jesteśmy głęboko zaniepokojeni, że polski parlament przyjął dziś ustawę drastycznie ograniczającą proces ubiegania się o restytucję mienia niesprawiedliwie skonfiskowanego podczas okresu komunistycznego w Polsce” – napisał w oświadczeniu szef dyplomacji USA Antony Blinken, apelując do prezydenta Dudy o jej zawetowanie. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Izraela ogłosiło, że ustawa prowadząca do zracjonalizowania sytuacji, która doprowadziła w Polsce do setek tragedii i przekrętów w ramach dzikiej reprywatyzacji, „graniczy z negowaniem Holokaustu”.
„Polska nie może dalej niszczyć pamięci o Holokauście i jego ofiarach” – orzekł izraelski minister spraw zagranicznych Jair Lapid i zasugerował wypowiedzenie deklaracji historycznej, podpisanej między Polską a Izraelem w 2018 r. A na koniec pogroził, że „prowadzi intensywne rozmowy z amerykańską administracją na temat możliwych akcji”, które miałyby zostać podjęte – jak należało się domyślać, wspólnie z USA – w ramach odwetu.
Tymczasem wygląda na to, że żadnego wspólnego odwetu nie będzie.
Izrael wyciąga najcięższe działa – Lapid nazwał ustawę „niemoralną i antysemicką”, ogłosił, że „dawno minęły czasy, kiedy Polacy krzywdzili Żydów bez reakcji”, uznał, że „Polska stała się dziś wieczorem krajem antydemokratycznym, nieliberalnym, który nie honoruje największej tragedii w historii ludzkości”, odwołał przyjazd do Polski nowego ambasadora, wezwał „na konsultacje, natychmiast, na czas nieokreślony” charge d’affaires i zakazał polskiemu ambasadorowi powrotu do Izraela.
Z kolei Blinken w swoich oficjalnych uwagach okazał się nader powściągliwy: „Stany Zjednoczone potwierdzają zaniepokojenie zmianami w kodeksie postępowania administracyjnego, które prezydent Duda podpisał 14 sierpnia, surowo ograniczając restytucje i odszkodowania za mienie niesłusznie skonfiskowane w czasach PRL. Głęboko żałujemy przyjęcia tych poprawek. Ponadto wzywamy polski rząd do skonsultowania się z przedstawicielami zainteresowanych stron oraz do opracowania jasnej, wydajnej i skutecznej procedury prawnej w celu rozstrzygnięcia roszczeń dotyczących skonfiskowanego mienia i zapewnienia pewnego wymiaru sprawiedliwości ofiarom”. Inaczej mówiąc: Stany nie są zachwycone, ale uznają nowelizację za fakt i sugerują Polsce podjęcie jakichś pozorowanych ruchów na rzecz poprawienia nastroju Izraelowi.
Wprawdzie Lapid w wyraźnej próbie ratowania twarzy podziękował „Antony’emu Blinkenowi i Stanom Zjednoczonym za to, że stoją ramię w ramię z Izraelem przeciwko polskiemu prawu” – ale nikt chyba tak naprawdę nie ma wątpliwości co do tego, że żadnej interwencji amerykańskiej w tej sprawie nie będzie.
Potwierdza to zresztą znany izraelski dziennikarz od spraw międzynarodowych Eldad Beck: „Źródło dyplomatyczne poinformowało mnie, że administracja USA jest oburzona zachowaniem Lapida wobec Polski, zwłaszcza sposobem, w jaki upokorzył polskiego ambasadora w Izraelu. W Waszyngtonie uważa się, że Lapid reaguje przesadnie i jest porywczy. Próby Lapida wmanewrowania amerykańskiej administracji w opublikowanie wspólnego potępienia Polski nie powiodły się”.
Całość na łamach