Chata wuja Joachima – NIE

Jak przecieka Brudziński.

 

Joachim Brudziński, pierwszy wiceprezes PiS-u, pochwalił się, że podczas wakacji nie trwoni czasu na zbytki, tylko oddaje się lekturze książki „Chrystofobia. 500 lat nienawiści do Jezusa i Kościoła”.

„Gdyby ktoś zastanawiał się nad wakacyjną lekturą, to serdecznie polecam” – ćwierknął europoseł.

Lecz lud, zamiast paść na kolana przed nabożnie ćwierkającym europosłem, począł drwić. Kawałek reprezentatywny: „Wujku, polecamy Ci przestudiować dogłębnie pisowską uchwałę o nepotyzmie”.

Wujek zamilkł, bo każdy ma taką golgotę, na jaką zasłużył.

 

Nowy bohater

Czytelnik „Chrystofobii”, książki napisanej przez Grzegorza Kucharczyka, członka Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i opatrzonej posłowiem ks. Pawła Bortkiewicza, kapelana Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, zasługuje na podziw i szacunek. Bortkiewicz z upodobaniem rozważał kiedyś kwestię, „czy pan Tusk potrafi odróżnić krzyż od hakenkreuza”.

Dlaczego na Brudzińskiego wylała się rzeka pomyj? Dlatego, że dzięki „Poufnej rozmowie” okazało się, że manifestowane przez niego przywiązanie do tradycyjnej rodziny nie jest tanim chwytem marketingowym, lecz prawdziwą duchową potrzebą.

„Poufna rozmowa” to było konto na rosyjskim komunikatorze „Telegram”. Od początku czerwca ukazywały się tam materiały ze skrzynki ministra Michała Dworczyka, ale po tym, jak opublikowano filmik, ukazujący pisowską posłankę w towarzystwie półnagich pisowców, wyleciało z „Telegramu” i przez pewien czas błąkało się po sieci. Teraz wycieki ze skrzynki szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów publikowane są na stronie Poufnarozowa.com. Niedawno zamieszczono tam anons następującej treści: „Gołąb pocztowy przyniósł dobre wieści dla naszych czytelników. Już wkrótce do Michała Dworczyka dołączy nowy bohater!!!”.

Okazało się, że do Dworczyka dołączył Brudziński.

 

Drogi wujaszku

Ze skrzynki zachodniopomorskiego barona PiS wyciekł m.in. mejl napisany przez zwracającą się do niego poufale damę. „Cześć, wujku. Myśleliśmy nad twoją propozycją, jednak bardziej skłanialibyśmy się w stronę Rzeszowa, nawet ze względu na studia czy możliwość wynajęcia mieszkania. Nie chcemy jednak robić kłopotów i jeśli będzie problem ze znalezieniem czegoś w Rzeszowie, to Grupę Azoty Tarnów również bierzemy pod uwagę. W pierwszej kolejności myśleliśmy o PGE. Dotychczas w Tauronie mieliśmy podobne stanowiska. Jednak zdajemy sobie sprawę, że nie tak łatwo spełnić takie oczekiwania, dlatego cierpliwie czekamy na propozycję wujka. W załączniku przesyłam nasze aktualne CV oraz opisy stanowisk, na których pracowaliśmy” – napisała niewiasta.

Wiadomość datowana jest na rok 2018, Brudziński był wówczas ministrem spraw wewnętrznych i administracji.

 

Poza zasięgiem

Autorka używa liczby mnogiej, bo zwracając się do wujka „Jojo”, nie tylko sobie chce załatwić pracę w jakiejś spółce skarbu państwa, ale także 22-letniemu mężczyźnie.

Gdy pisała do wujaszka, miała 25 lat i po 2-miesięcznym stażu w Parlamencie Europejskim oraz trwającym miesiąc z okładem stażu w elektrociepłowni zatrudniła ją państwowa spółka Tauron, a ściślej jej krakowski oddział, gdzie dostała robotę w charakterze specjalistki ds. eksploatacji sieci (obowiązki: analizowanie niezawodności i awaryjności sieci, wykonywanie ocen stanu technicznego sieci, analizowanie parametrów jakości energii elektrycznej oraz identyfikowanie źródeł jej nieprawidłowych parametrów, itp.).

Młodszy o 3 lata mężczyzna doświadczenie zawodowe miał równie skromne, co nie przeszkodziło w zatrudnieniu go w tym samym Tauronie na stanowisku specjalisty ds. realizacji inwestycji (obowiązki: opracowywanie i weryfikacja kosztorysów dla zadań inwestycyjnych, monitorowanie przebiegu opracowywania dokumentacji projektowej oraz realizacji i rozliczeń przydzielonych zadań inwestycyjnych, nadzór nad terminowością oraz postępami prac wykonawców zewnętrznych, itp.).

Nie wiadomo, czy parka dostała robotę dzięki Brudzińskiemu, ale doświadczenie życiowe wskazuje na to, iż bez pomocy dobrego wujka dobrze płatne posady leżą poza zasięgiem rozpoczynających karierę zawodową żółtodziobów.

 

Paciorek codzienny

W każdym razie z mejla wynika, że z powodu planowanej przeprowadzki do Rzeszowa byłoby przyjemnie, gdyby wujek załatwił im dobre fuchy w innych państwowych spółkach, najlepiej w stolicy województwa podkarpackiego, a w ostateczności gdzieś w okolicy. A wujek nie zawiadamia CBA, tylko jak przystało na wielbiciela tradycyjnej rodziny wiadomość otrzymaną od krewniaczki bez słowa wyjaśnienia przesyła do Michała Jacha, posła PiS. Fakt, że pisiory podczas aktów nepotyzmu obywają się bez słów, dowodzi, że załatwianie posad to dla nich chleb powszedni.

 

Całość na łamach