Dzisiejsze feministki w zapamiętaniu utrwalają parafialne stereotypy pielęgnowane w PRL przez władzę ludową na spółkę z biskupami.
Prezes zarządu Ordo Iuris mecenas Jerzy Kwaśniewski dojrzał gdzieś zdjęcie z warszawskiej Parady Równości, które przedstawia dwóch mężczyzn – jeden z nich jest ubrany w suknię ślubną, a drugi trzyma na smyczy przebraną za psa kobietę. Wszystkiemu przygląda się dziecko. Jak mniemam, jest to scena urządzona na zasadzie pełnej dobrowolności. Ale nie dla mecenasa Kwaśniewskiego. Zatrząsł się na Twitterze z oburzenia: „Zweryfikujemy prawdziwość i okoliczności tego zdjęcia. Uprzedmiotowienie drugiego człowieka – kobiety zamaskowanej i wziętej na smycz – a do tego eksponowanie takich patologicznych zachowań wobec dziecka, zasługuje na pilną interwencję. W tej sprawie i systemowo”. I pociągnął sprawę w komentarzu pod własnym postem: „Jeżeli nie zareagujemy stanowczo, to społeczna akceptacja skrajnych patologii krzywdzących dzieci i kobiety zaleje nas, ukryta w otulinie kolorowych parad i wesołków”. Nie muszę podpowiadać, co mecenas Kwaśniewski może mieć na myśli: najlepiej zabrać dziecko wyrodnym opiekunom.
Starcie dwóch cywilizacji i kultur weszło już dawno w fazę: „No to będziemy odbierać sobie dzieci i zobaczymy, co wy na to”. Jednak pozwolę sobie postawić tezę śmiałą, być może ryzykowną, ale będę się upierał, że trafną: ten typ myślenia prezesa Ordo Iuris to pokłosie funkcjonującego w mentalności Polaczków (i żeby mi tylko nikt nie poprawiał tego sformułowania) toposu matki-Polki, wciąż utrwalanego zgodnie z najgorszymi stereotypami przez środowiska feministyczne i lewicowe. To wasza wina: Wiosno, któraś minęła i silące się na postępowość cosobotnie „Wysokie Obcasy”.
Córkę mam, zostawiła mnie
„Karolka chce zostać z mamą i siostrą” – twierdzi mama Karolki. O istnieniu Karolki i jej matki nie miałbym pojęcia, gdyby nie posłanka niegdyś Wiosny, a obecnie Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic z Lubuskiego.
Nie znam posłanki osobiście, ale onegdaj słyszałem o niej wiele dobrego od znajomych z Zielonej Góry i przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi, korzystając z pewnej osobistej popularności w mediach społecznościowych, nawet poparłem publicznie jej kandydaturę. Dzisiaj, gdybym nie był taki gruby, lecz bardziej gibki, włożyłbym sobie głowę między nogi i ugryzłbym się w ramach ekspiacji w dupę za namawianie do głosowania na Kucharską-Dziedzic. Niestety nie dam rady.
Działalności Kucharskiej-Dziedzic nie śledzę, ale trafiłem na jedną z jej aktywności na temat, który leży mi na emocjach. To i zainteresowałem się bliżej.
Posłanka Kucharska-Dziedzic postanowiła interweniować w sprawie martyrologii 8-letniej Karolki ze swojego okręgu wyborczego. Martyrologia polega na tym, że sąd rodzinny uznał, że lepiej dla Karolki będzie, jeśli zostanie z tatą. Posłanka uważa, że lepiej jej będzie z mamą. Lekko mi to jebie seksizmem…
Całość na łamach