Do pani matki – NIE

Młodzi ministra Czarnka.

Do „NIE” przyszedł mail. „Szanowni państwo, piszę z prośbą o interwencję – nagłośnienie tematu skandalicznego. Jestem mamą dziewczynki, która kandydowała do Rady Dzieci i Młodzieży V kadencji. Moje dziecko brało udział z sukcesami (została finalistką) w Olimpiadzie Filozoficznej i Matematycznej, uczestniczy aktywnie w życiu dwóch lokalnych stowarzyszeń oraz – co podkreślam – szkołę kończyła zawsze z czerwonym paskiem. Lecz niestety nic takie portfolio nie dało, ponieważ dostały się do Rady same pisowskie aparatczyki. Mojej córce owe doświadczenie i zaświadczenie pomogłoby w dostaniu się na wymarzone studia na Cambridge. Niestety nie otrzyma go, lecz otrzymają je osoby, które aktywnie uczestniczą w kampaniach wyborczych polityków PiS, biorą udział w spotkaniach z ministrami i otwarcie wspierają rząd. (…) Moja córka brała udział w Strajku Kobiet i może i to jest powodem, dla którego się nie dostała, a dostała się dziewczyna, która wystąpiła w spocie na stronie »Popieramy Premiera Mateusza Morawieckiego«…”.

 

Mamy tu dobre szkoły

Rada Dzieci i Młodzieży Rzeczypospolitej Polskiej przy Ministrze Edukacji i Nauki jest organem pomocniczym ministra Przemysława Czarnka. Składa się z szesnastu członków i ich zastępców (z każdego województwa), a do jej zadań „należy wyrażanie opinii, w tym przedstawianie propozycji w kwestiach dotyczących dzieci i młodzieży w szczególności przedstawianie opinii na temat planowanych zmian i propozycji rozwiązań”. Rada działa kadencyjnie, a jej członkowie (uczniowie szkół, którzy ukończyli 13. rok życia i absolwenci szkół, którzy nie ukończyli 21. roku życia) wybierani są na podstawie przesłanych do ministerstwa formularzy zgłoszeniowych i załączonych CV. Aplikując do rady, trzeba wykazać się sukcesami w nauce, działalnością w organizacjach i stowarzyszeniach, przydatne mogą się okazać listy polecające od znanych osób. Tyle teoria. Praktyka naboru jest inna.

 

I lekarz przyjdzie za darmo

Przeglądając profile społecznościowe członków rady nie sposób się dowiedzieć, w jakich dziedzinach są wybitni i na jakich polach odnieśli sukcesy. Próżno szukać informacji o wygranych konkursach, olimpiadach, zdobytych nagrodach, wyróżnieniach itp. Znaleźć za to można zdjęcia z politykami PiS, promowanie i wychwalanie sukcesów partii rządzącej, premiera, ministrów.

Mistrzem w nachalnym serwilizmie jest Adrian Tomicki, który reprezentuje województwo zachodniopomorskie. Choć młodzieniec pobiera nauki jeszcze w liceum, to kreuje się na ważniaka. Jego Facebook upstrzony jest zdjęciami, ale nie z wakacji, imprez z rówieśnikami, lecz z pisowskimi dygnitarzami, m.in. byłym szefem MSWiA, a obecnie europosłem Joachimem Brudzińskim, wiceminister nauki i edukacji Marzeną Machałek, wiceszefem MSWiA Pawłem Szefernakerem, minister w Kancelarii Prezydenta RP Haliną Szymańską, posłem Czesławem Hocem. W kampanii prezydenckiej młody „doradca” ministra Czarnka wspierał Andrzeja Dudę, działając w lokalnym sztabie wyborczym.

Tomicki publikuje „felietony” na katolickim portalu „Kołobrzeg Wiary”. Nastolatek, który powinien być krytyczny wobec rzeczywistości, zatracił zupełnie instynkt samozachowawczy. Odleciał, mówiąc językiem młodzieżowym. Jego zdaniem Polska pod rządami Kaczyńskiego i spółki jest krainą mlekiem i miodem płynącą, a ludzie są szczęśliwi i pozbawieni trosk i zmartwień.

Wychwalając państwo PiS, Tomicki – członek elity młodzieży, która ma być przyszłością nadwiślańskiego narodu – napisał tak (pisownia oryginalna z „bykami”): „Wymienianie warto zacząć od poziomu ogólnej edukacji, która jest na bardzo dobrym poziomie (…). Warto wspomnieć o tym, że w Polsce studiujemy za darmo, co wzbudza w zagranicznych studentach zdziwienie. Nie musimy brać kredytów po to, aby móc studiować, przez co osoba z każdej warstwy społecznej ma zrównoważoną szansę na rozwój a każdemu z nas łatwiej jest awansować społecznie. Gdy się rozchorujemy, możemy powiedzieć, że mamy praktycznie darmową opiekę medyczną, co może się wydawać dużym plusem. (…) Dodajmy do tego dobrze wyszkolone służby ratunkowe i mamy idealny kraj dla alkoholików, ćpunów i idiotów, którzy lubią często mieć problemy ze zdrowiem i potrzebują tej pomocy medycznej. (…) Posiadamy zerową liczbę ataków terrorystycznych, które są ogromnym problemem na zachodzie. Dzięki skutecznej polityce migracyjnej Polskiego rządu, do polski nie napływali muzułmańscy imigranci, przez co nie mieliśmy z nimi problemu. (…) Posiadamy najniższy w Europie wskaźnik przemocy domowej wobec kobiet. Funkcjonujący w naszym kraju system prawny, znakomicie sobie radzi z przypadkami przemocy domowej. (…) Jeśli natomiast komuś nie podoba się życie w Polsce, to ma tuż obok nas, kraj zdecydowanie bardziej sfokusowany na zarobki, niż na spokojne życie – Niemcy. Osoba ta będzie mogła zarobić dość dużo, jednakże będzie się bała wyjść z domu po zachodzie słońca”.

Matka dziewczynki, która nie załapała się do ministerialnej Rady Dzieci i Młodzieży, zamiast rozdzierać szaty, powinna dziękować Opatrzności za czujność. W gronie takich tytanów intelektu córka nie czułaby się chyba komfortowo, a obcowanie z rówieśnikami zarażonymi ideologią PiS niekoniecznie wyszłoby jej na dobre.

 

I nikt nas nie bije

Szanowna Pani!

Działalność pociechy w kadłubowym ciele doradczym ministra, który jest traktowany z ostracyzmem przez środowiska naukowe na całym świecie i ma opinię troglodyty, nie jest powodem do chwały.

W liście otwartym wzywającym do bojkotu Czarnka podpisanym przez 170 profesorów z tak znamienitych uczelni jak Oxford, Sorbona czy Harvard napisano, że polski minister nauki i edukacji jest „prawicowym moralnym krzyżowcem” i „bezwzględnym partyjnym aparatczykiem”. Córka z pewnością dostanie się na wymarzone studia w Cambridge. Tylko niech nie wspomina w CV, że chciała współpracować z tym typem.