Przełom grudnia i stycznia to czas wręczania wielu nagród za szczególne dokonania w roku poprzednim. Można dostać Złotą Piłkę, Grammy, a jeśli ktoś miał w życiu pecha i nie jest tak zdolny w sprawach najważniejszych, to chociaż Nobla z fizyki albo medycyny. Biorąc przykład z bardziej obrotnych koleżanek i kolegów z „Gazety Polskiej”, którzy na suto opłacanych przez spółki skarbu państwa galach wręczają już chyba 18 statuetek rocznie, postanowiliśmy przyznawać własną. 11 miesięcy temu po raz pierwszy przyznaliśmy zaszczytny tytuł Dzbana Roku 2020, jedyną nagrodę, na którą ten zmęczony pandemią kraj zasługiwał. Wybierać można było z grona ośmiorga kandydatów: Edyty Górniak, Jacka Sasina, Marcina Najmana, Krystyny Jandy, Kai Godek, Łukasza Szumowskiego, Julii Przyłębskiej i Jarosława Jakimowicza.
W krótkiej zabawie padło ponad milion głosów. Wczesne etapy wygrali Sasin, Najman, Godek i Przyłębska, a ostateczne zwycięstwo odniosła czołowa antyaborcjonistka Kaja Godek, pokonując w finale cudowne dziecko polskiej administracji Jacka Sasina. Gliniana statuetka, czyli „Dzban”, nawiązywała do Młodzieżowego Słowa Roku Państwowego Wydawnictwa Naukowego z 2018 r., oznaczającego kogoś, kto po prostu zrobił coś głupiego.
Rok 2021 tak obfitował w ludzi robiących idiotyczne rzeczy, że tym razem postanowiliśmy nominować 2 razy więcej, bo aż szesnaścioro kandydatów. Z uwagi na ryzyko spadnięcia naszego konta z Instagrama za kontrowersyjne treści, do współudziału zaprosiliśmy Make Life Harder, instagramową potęgę, której konto śledzi prawie milion Polaków. Udało się wszystko przeprowadzić bez zakusów cenzury i głosy w całym konkursie oddano ponad 5 milionów razy!
Po kolei. Do pierwszego pojedynku stanęli Łukasz Mejza, znany polski uzdrowiciel, i Robert Bąkiewicz, czołowy narodowiec, używany również jako przenośny zagłuszacz opozycji. Bąkiewicz nie dał konkurentowi szans i uzyskał prawie 230 tys. głosów, niemal 100 tys. więcej niż eksminister.
6 razy więcej głosów od zawodniczki rajdów samochodowych Beaty Kozidrak dostała Justyna Socha, czołowa polska działaczka antyszczepionkowa. Zaplecze intelektualne Zjednoczonej Prawicy, czyli Janusz Kowalski, niewielką przewagą pokonał Danutę Holecką, główną prezenterkę „Wiadomości” TVPiS.
Minister edukacji Przemysław Czarnek rozwalił dewelopera Daniela Obajtka, Paweł Kukiz (eksbuntownik) Monikę Pawłowską (eks-Lewica, eks-Gowin, dziś PiS), a organizator sylwestrów Jacek Kurski informatyka Michała Dworczyka.
Nie inaczej było w starciach, w których Kaja Godek wyskrobała z rywalizacji filozofa Marka Suskiego, a niezależna prawniczka Krystyna Pawłowicz głosiciela tolerancji i działacza praw obywatelskich Wojciecha „Jaszczura” Jabłonowskiego.
Tak weszliśmy do decydującej fazy konkursu, w której w zaciętych pojedynkach zwyciężali Bąkiewicz, Czarnek, Kurski i Godek. W każdym z głosowań brało udział 300-400 tysięcy osób.
Do finału po krwawych bojach trafili Przemysław Czarnek i Kaja Godek. Głosowanie rozpoczęło się 3 grudnia o 12.00 i trwało 24 godziny. Kandydaci szli łeb w łeb.
Czarnek prowadził na Facebooku i Twitterze, Godek na Instagramie. Otrzymaliśmy kilka tysięcy wiadomości z prośbami, by zarządzić uroczysty remis.
Komentujący pisali: „Łatwiej mi było rzucić papierosy po dwudziestu latach niż dokonać tego wyboru”; „To powinno być jak konkurs dla dzieci – każdy uczestnik jest zwycięzcą”. Cytowano też prezydenta Dudę: „Tu może przyjdzie taki dzień, że trzeba będzie podjąć takie decyzje, że człowiek sobie nie wyobraża, że musiałby takie decyzje podjąć”.
Suweren w końcu zdecydował. Jak rzadko w Polsce bywa, przy całkowicie uczciwym liczeniu minister edukacji dostał 236 600 głosów, a Kaja Godek 232 713 – i to on został zwycięzcą. W zeszłym roku naszego Dzbana Roku dostała Godek, dlatego nie ma co narzekać. W tym konkursie przegrać to przecież jak wygrać, dlatego można powiedzieć, że Godkowa rozwinęła się i już nie jest najgorsza.
Uroczyście ozdobiony dzban zostanie w przyszłym tygodniu dostarczony do siedziby Ministerstwa Edukacji i Nauki – i mamy nadzieję, że minister Czarnek wyjdzie po niego osobiście. W zabawie zebrał łącznie ponad milion głosów, a w wyborach parlamentarnych w 2019 r. dostał tylko 87 343.
Niewątpliwie nasza klasa polityczna, celebryci, działacze katoliccy, aferzyści, pijani kierowcy czy antyszczepionkowcy w 2022 r. nie zawiodą – i być może następnym razem trzeba będzie wybierać spośród 32 kandydatów. Albo, bo i takie pojawiają się głosy – ludzi robiących głupoty w polskim życiu publicznym jest tylu, iż wzorem Sakiewicza powinniśmy dawać osobne dzbany gazety, klubu, laury miesięczne, tygodniowe, dzienne…
Czytelnikom życzymy wielkiej radości z oglądania toczących się w kraju pojedynków o nominację, a nominowanym – opamiętania i nieustająco rozumu.