Opozycja błaźni się, to popierając podwyżki płac dla klasy politycznej, to im się sprzeciwiając. Proponuję kompromis. Rozpisać podwyżki na 3 roczne raty i kolejno dawać po jednej trzeciej całej kwoty. Jest to także dobre wyjście dla PiS. Zachowa przedpodwyżkowe poparcie wyborców. Teraz bowiem reżim ma dylemat: nachapać się, póki można, i ryzykować spadkiem poparcia zawsze zazdrosnego plebsu czy zrozumieć, że konfitury są nie w pensjach, ale stoją w spółkach skarbu państwa, nad którymi przez pazerność można stracić władzę. Nie warto żreć jak Azor: nie myśląc, co będzie później
