Jebać – NIE

Szli, krzycząc, lecz jednego razu zapomnieli na ustach wyrazu.

Październik 2021 r. ogłoszono w Polsce miesiącem protestów. Strajkują, protestują bądź maszerują wszyscy: od medyków, rolników, nauczycieli, po pracowników wymiaru sprawiedliwości, ZUS-u, KRUS-u i Bóg wie, kogo jeszcze.

Protesty są bardziej zapowiedziane lub bardziej spontaniczne. W niedzielę odbył się zwołany przez Donalda Tuska protest przeciwko wyjściu Polski z Unii Europejskiej. Na tym proteście Marta Lempart zapowiedziała na 22 października marsze z okazji rocznicy wydania wyroku w sprawie całkowitego zakazu aborcji.

Na 18 października zwierają szyki pracownicy Poczty Polskiej, którzy być może postawią własne miasteczko. Dotychczas powstały 2 miasteczka namiotowe: jedno białe (medyków) i drugie czerwone (pracowników sądów i prokuratur). W czerwonym od jakiegoś czasu nocują strajkujący – a w nocy bez dobrego śpiwora jest zimno. Marzną więc za sprawę, chorują, biorą L4. Ministerstwo Sprawiedliwości nie reaguje. Jeśli tak dalej pójdzie, niedługo aleja Warszawa może wyglądać jak festiwal w Woodstock.

Co z tego wynika? Nawet nie gówno.

*

Skuteczne protestowanie nie jest łatwe i przybrać może różne formy. Polacy są narodem, który trudno skłonić do wyjścia z domu. Potrafią wiele znieść. Na wzrost cen i inne niesprawiedliwości początkowo reagują oburzeniem, później narzekają, by w rezultacie popaść w apatię i pogodzić się ze smutnym losem. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Większe zrywy narodowe są zjawiskiem nietypowym. Za każdym razem dają złudną nadzieję, by niedługo potem stać się tylko kolejnym gorzkim rozczarowaniem. Długo gnębiony Polak w końcu się podda, przyzwyczai się do najbardziej beznadziejnej sytuacji i bezwiednie nadstawi drugi policzek. Miłościwie nam panujący doskonale znają polskie słabe punkty i tę wiedzę wykorzystują. PiS stało się niekwestionowanym mistrzem w przekraczaniu kolejnych granic absurdu, knuciu i łamaniu i tak wątłego ducha walki polskich obywateli.

Wracając do gówna…

*

Myśląc o strajkach i fekaliach, oczami wyobraźni widzę jedno – Francję. Bynajmniej nie mówię o pałacu w Wersalu lecz strajkach rolników. Och! Co tam się dzieje, gdy ludzie się wkurwią, a wkurwić ich łatwo. Jacy potrafią być kreatywni… Jakie cudowne happeningi organizują! W końcu Paryż przez wieki był stolicą sztuki.

Na YouTube można zobaczyć filmik, na którym przed rządowy budynek podjeżdża traktor z cysterną, aby po chwili, jadąc wolno i jednostajnie, spryskać go od góry do dołu gnojówką. Okazuje się, że nie była to jednorazowa akcja.

 

Całość na łamach