Jezus nie był gejem, chociaż… – NIE

O tym, czy da się być katolikiem, konserwatystą i homoseksualistą jednocześnie, „NIE” rozmawia z KAMILEM STARCZYKIEM, czołowym gejem polskiej prawicy.

 

– Istnieje coś takiego jak ideologia LGBT?

– Istnieje tendencja do identyfikowania wszystkich lesbijek, gejów, biseksualistów i osób transseksualnych z określonym zestawem postaw i poglądów. Stoją za tym agresywni aktywiści, którzy uzurpują sobie prawo do wypowiadania się w imieniu całej społeczności. Mają w tym wsparcie mainstreamu i wielkich koncernów, które na wciskaniu wszędzie tęczy zarabiają miliony. LGBT to dziś jeden z najbardziej dochodowym brandów – jako zjawisko, zestaw poglądów wygłaszanych przez aktywistów, co skrótowo można nazwać ideologią.

 

– Przecież to tylko rozwinięcie skrótu: lesbijki, geje, biseksualiści i transseksualiści.

– Myli się pan! Aktywiści LGBT z podsycania homofobicznych nastrojów uczynili sobie łatwy sposób na zarobek i życie.

 

– To mniejszości seksualne mają w Polsce tak klawo?

– Klawo ma na pewno mała hermetyczna grupka, żyjąca z wiecznej walki. Robert Biedroń wskazywał w czasie kampanii prezydenckiej, że „w Polsce żyją co najmniej 2 miliony osób LGBT”. Według badania niemieckiego ośrodka badania opinii publicznej Daila odsetek osób LGBT w Polsce w 2016 roku wyniósł 4,9 procent, czyli 1,86 miliona osób. Natomiast mainstream zafiksował się na punkcie garstki osób, która głosi radykalne poglądy.

 

– Zramolały porządek można zmienić tylko poprzez radykalizm!

– Według ratusza w ostatniej Paradzie Równości w Warszawie wzięło udział 47 tysięcy ludzi, z czego jedynie kilkanaście osób obrażało uczucia religijne, parodiowało msze, wyzywało ludzi o innych poglądach i życzyło śmierci „starym pisowskim kurwom”. To nawet nie 1 procent społeczności LGBT, ale to o nich jest najgłośniej. Ta patologia stała się niestety wizytówką całej społeczności.

 

– Może to wina konserwatystów? Od lat najchętniej pokazują takie ujęcia z parad, na których ktoś łazi z fiutem na wierzchu.

– Milcząca większość nie pochwala takiej formy dialogu i potępia takie zachowania.

 

– Krytykuje Pan wypowiadanie się w imieniu większości, a sam to robi.

– Bo znam mnóstwo przypadków, gdy jakiś homoseksualista za głoszenie swoich poglądów spotkał się z ostracyzmem ze strony tęczowego lobby i próbą dyskredytowania w przestrzeni publicznej.

 

– Przykłady?

– Zgłosił się do mnie chłopak z małej miejscowości, który miał przed sobą dobrze zapowiadającą się karierę wojskową, ale ugiął się pod ciężarem pogróżek kilku aktywistów, którym podpadł – że w pracy dowiedzą się o jego orientacji, że rodzina się dowie. Pojawiały się fotomontaże, zdjęcia z rzekomych orgii. Bez mrugnięcia okiem zniszczyli człowieka tylko dlatego, że ośmielił się mieć inne poglądy.

 

– Jak Pan łączy bycie konserwatystą z byciem gejem?

– Łatwo. Skrót myślowy „ideologia LGBT” to tylko część szerszego zjawiska. To jedno z narzędzi ideologii degrengolady, z którą nie mamy do czynienia od wczoraj, od dekad czy stulecia, ale już od czasów starożytnych, a nawet wcześniej. Walka dobra ze złem, walka jasnej strony mocy z ciemną stroną, walka Boga z Szatanem – istnieją od zawsze. Zmieniają się tylko kukiełki.

 

– Czy homoseksualiści są w Polsce dyskryminowani?

– Polska jest jednym z nielicznych krajów świata, w których homoseksualizm nigdy nie był ścigany ani karany. Do ostatniego i jedynego znanego mi przypadku odbierania komuś prawa do życia zgodnie ze swoimi preferencjami doszło na polskich ziemiach w 1561 r., kiedy to odbył się proces Wojciecha z Poznania, który w przebraniu kobiety poślubił Sebastiana Słodownika. Prawa antygejowskie były wprowadzane wprawdzie we wszystkich zaborach od 1795 r., ale nie musimy sięgać do aż tak odległej historii. Zaledwie 70 lat temu Alan Turing, genialny brytyjski matematyk i jeden z ojców współczesnej informatyki, miał do wyboru śmierć lub chemiczną kastrację – za to, że był homoseksualistą. Mówimy o Wielkiej Brytanii. A nasi sąsiedzi? Dopiero w 2017 r. rząd niemiecki przyjął ustawę o wymazaniu wyroków za homoseksualizm. O jakiej więc dyskryminacji i o łamaniu których praw w Polsce mówimy?

 

– Brak związków partnerskich, utrudnienie dziedziczenia, spraw urzędowych… Ale dyskryminacja nie musi być przecież koniecznie sankcjonowana przez państwo. Wystarczy przyzwolenie w warstwie społecznej na wyzywanie, wyśmiewanie, bicie.

– Dzisiaj polscy homoseksualiści najbardziej dyskryminowani są przez innych homoseksualistów. W Polsce jeżeli jesteś lesbijką lub gejem, masz być wege, nie chodzić do kościoła i protestować przeciwko PiS. Jeżeli ośmielisz się mieć poglądy bliższe prawicowym, to przygotuj się na epitety typu „faszysta”, „sprzedajny klakier prawicy”, „oszust, który udaje geja”. To najłagodniejsze, nie chcę rzucać wulgaryzmami.

 

– Tak Pana najczęściej określają: pożyteczny idiota, zdrajca, piąta kolumna.

– Dzisiaj w Polsce jeżeli biało-czerwona flaga i krzyż są ci bliższe niż tęczowa chorągiewka, nie oczekuj tolerancji od tych, którzy wycierają nią sobie gęby najczęściej. Prędzej naplują ci w twarz na ulicy. Festiwal hipokryzji, tęczowy ciemnogród.

 

Całość na łamach