Kima nima – NIE

Czy w Polsce są obozy koncentracyjne dla Koreańczyków?

 

3 lutego niemiecka telewizja ZDF wyemitowała film dokumentalny „Büro 39 – Nordkoreas schwarze Kassen”, co po naszemu znaczy „Biuro 39 – brudne pieniądze Korei Północnej”. Z filmu wynika, że Korea Północna środki na program budowy broni nuklearnej czerpie z niewolniczej pracy Koreańczyków zatrudnionych w różnych krajach, w tym w Polsce.

 

Wątek poświęcony naszemu pięknemu krajowi zaczyna się w 17. minucie dokumentu. Lektor, konsekwentnie używając czasu teraźniejszego, mówi, że nad Wisłę trafiają dobrze wykształceni Koreańczycy, którzy pracują głównie na budowach i w stoczniach, otrzymując miesięczne wynagrodzenie w wysokości 90 euro; resztę zabiera im reżim Kim Dzong Una, aby stroić bomby z grzybkami. Głosi także, że tyrający w Polsce Koreańczycy, traktowani są jak niewolnicy nie tylko z powodu wysokości wynagrodzenia, ale także ze względu na pozbawianie ich wolności i podstawowych praw. Po robocie wszyscy są odwożeni do miejsca zakwaterowania, którego nie wolno im opuszczać; przez cały czas są pilnowani przez koreańską Służbę Bezpieczeństwa, jedynie w niedzielę mogą w grupie wyjść poza polski obóz, zaś prób ucieczki nie podejmują, bo w Korei pozostawili rodziny, które są zakładnikami, a rodzina to jak wiadomo fundament każdego człowieka. Słowa lektora ilustrują zdjęcia przedstawiające żółtych ludzi w pocie czoła harujących na budowie. Żeby nie było wątpliwości, że harują w Polsce, na ekranie ukazuje się tablica informacyjna budowy sporządzona w języku ojczystym Jarosława Kaczyńskiego.

Nadany w paśmie najlepszej oglądalności film obejrzały miliony Niemców, widzieli go także Szwajcarzy i Austriacy, bowiem mieszkańcom tych dwóch krajów umożliwiono ogląd on line. Wieść o tym, że Polska nie wykonuje rezolucji ONZ z 2017 r., zakazującej zatrudniania obywateli Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej i nakazującej ich wydalenie, a na dodatek jest jednym wielkim i co najgorsze zdecydowanie polskim obozem koncentracyjnym, w którym za wszawe grosze pracują niewolnicy, poszła więc w szeroki świat.

 

ZDF, czyli program drugi niemieckiej telewizji publicznej, Polsce naraził się już wielekroć, np. produkując i emitując serial „Nasze matki, nasi ojcowie”, przedstawiający żołnierzy Armii Krajowej jako tępych zakapiorów o zacięciu antysemickim, zaś wojaków niemieckich jako ludzi targanych rozterkami, czyli winnych inaczej. Ale najbardziej podpadł, namiętnie używając określenia „polskie obozy koncentracyjne”. Po dobrej zmianie nastąpił kres pedagogiki wstydu i rozpoczęła się era wstawania z kolan oraz dumy z wielkiej Polski, „polskie obozy koncentracyjne” w niemieckiej telewizji są natychmiast wyłapywane, po czym czynniki rządowe i powołane do walki o dobre imię ojczyzny instytucje przystępują do ofensywy, domagając się usunięcia szkalujących treści i przeprosin. ZDF monitorowana jest szczególnie wnikliwie, ale reszta świata też nie może czuć się bezpiecznie i jeśli „polskie obozy koncentracyjne” wypowie szaman w amazońskiej dżungli, musi się liczyć ze srogą reakcją i odpowiedzialnością za wrogie polskiej racji stanu słowa.

Tymczasem po emisji „Biura 39” nikt słowa nie pisnął, choć wymowa filmu jest dalece groźniejsza choćby z tego powodu, że widz ma prawo pomyśleć, że skoro Polska teraz hoduje na własnej piersi obozy koncentracyjne dla Koreańczyków, to mogła w przeszłości urządzać obozy dla Żydów.

Wiedziony troską o dobre imię ojczyzny postanowiłem sprawdzić, jakie są przyczyny haniebnego braku reakcji na jawną potwarz, nie dopuszczając do siebie myśli, iż w istocie biało-czerwonej drużynie wcale nie chodzi o walkę z kłamstwami, tylko o bicie piany w celu konsolidacji elektoratu. Albo że północni Koreańczycy rzeczywiście w Polsce pracują.

 

Na pierwszy ogień poszło Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Nie przypadkiem: resort 300 razy rocznie interweniuje z powodu przekłamań dotyczących Polski, zwykle błyskawicznie, i to nawet w tak błahych przypadkach jak zamieszczenie w serialu „Iwan Groźny z Treblinki” niewłaściwej mapy. Dlaczego tym razem milczy?

„Uprzejmie informujemy, że proces stopniowego wydalania pracowników północnokoreańskich z Polski, zgodnie z postanowieniami rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 2397 z 22 grudnia 2017 r., został zakończony w czerwcu 2019 r. W Polsce nie ma już obywateli KRL-D świadczących pracę. 4 grudnia 2019 r. Polska przedłożyła również raport końcowy dotyczący wdrożenia rezolucji w zakresie odnoszącym się do kwestii wydalenia obywateli KRL-D pracujących na terenie Polski. Ministerstwo Spraw Zagranicznych dokona analizy działań, jakie należałoby podjąć wobec telewizji ZDF w związku z publikacją nieprawdziwych informacji dotyczących zatrudnienia w Polsce obywateli KRL-D” – brzmi odpowiedź.

 

Całość na łamach