Kompromis między konserwatywnym a lewicującym skrzydłem Platformy to w istocie porozumienie dotyczące tego, że wszyscy jesteśmy obłudni. Przez pierwsze 3 miesiące ciąży kobieta w ciężkiej sytuacji ma mieć prawo do aborcji na życzenie, ale tylko po uzyskaniu zgody lekarza oraz psychologa. To kobieta deklaruje i przedstawia ciężką sytuację. Lekarz ani psycholog jej nie badają. Nie wiadomo też, co jest, a co nie jest trudną sytuacją. W istocie więc pacjentka dostaje aborcję, jeżeli chce, musi tylko się przed tym nabiegać. Nierzadko też zapłacić
za tę formalność, gdyż do darmowych specjalistów jest kolejka, a czas nagli. W ten
sposób PO będzie karać za chęć pozbycia się niechcianego bachora. Nabiegaj się, laluniu, to i tak mniejsza fatyga niż poród i hodowanie dziecka. Kidawa-Błońska obiecuje sprawić jednak, że dziecko nie będzie karą za seks, tak jak teraz.