Nawet jajka bez żółtków – NIE

Wojna polsko-wirusowa. Front wschodni.

 

W poniedziałek 10 lutego 2020 r. przyjechali rejsowym autobusem z Litwy. Mężczyzna i kobieta. Na pierwszy rzut oka widać – Chińczycy!

Autobus zatrzymano w Rutce Tartak, 15 km od przejścia granicznego w Budzisku.

– Chcieliśmy zwiedzić przygranicze. Z powodów sentymentalnych. Nie byliśmy w Wuhan ani nawet w Chinach. Przylecieliśmy z Kanady. Jesteśmy zdrowi, nic nam nie dolega – tłumaczyli.

Koronawirus może wywołać objawy chorobowe w 21 dni po zakażeniu. Wycieczkowiec „Diamond Princess” wciąż stoi na wybrzeżu w Jokohamie. Luksusowi pasażerowie w liczbie 3700 przebywają w kabinach. Choć w niektórych na osobę przypada mniej miejsca, niż w europejskim więzieniu. I kabiny pod pokładem nie mają okien… Na pokład mogą wyjść na 1,5 godziny w maskach.

Funkcjonariusze Straży Granicznej zasięgnęli języka u miejscowej lekarki.

– Chińczycy? Do szpitala z nimi – poradziła.

– Skoro w Japonii zatrzymano cały statek, to może cały autobus trzeba izolować? – pytali, ale lekarka pokręciła głową. Szpital nie ma tylu łóżek.

Zawieziono parkę na oddział zakaźny Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Suwałkach. Od kiedy wieloletni ordynator przeszedł na emeryturę, dyżurują stażyści. W feralny poniedziałek oddziałem opiekował się ordynator z pulmonologii. Trochę trwało, zanim się zjawił. Obejrzał, posłuchał. Nie wiadomo, czy kazał zmierzyć temperaturę, bo zatrzymani dostali słowotoku. Personel nie jest anglojęzyczny, ale było jasne, że pacjenci straszą interwencją w ambasadzie.

– Mówili o kanadyjskiej, a nie chińskiej – jeszcze dziś dziwią się lekarze. – Pokazywali kanadyjskie paszporty. Chińczyk darł się, że polscy pogranicznicy zakwestionowali jego wizę, choć była ważna. Kończyła się właśnie tego dnia.

– Zdrowi – zdecydował w końcu spec od ciężkich chorób płuc. Nie wyraził opinii co do wizy. Straż Graniczna odwiozła Chińczyków na dworzec.

 

Tyle wiem od szpitalnych wiewiórek. Straż Graniczna widzi rzecz nieco inaczej. Owszem, autobus zatrzymano. Był w nim Chińczyk nieposiadający dokumentów uprawniających do wjazdu i pobytu w Polsce. Właśnie skończył się termin ważności wizy. Towarzyszyła mu Chinka z kanadyjskim paszportem.

Jeśli ktoś ma nieważną wizę, wiezie się go do doktora? No, nie. Daje się delikwentowi decyzję zobowiązującą do opuszczenia terytorium RP. Nasz Chińczyk taką otrzymał. Ale wirus z Wuhan wymusza nowe rozwiązania.

Straż Graniczna jest w tej sprawie wyjątkowo lakoniczna: „Mężczyzna pojechał do szpitala na badania i tego samego dnia zdrowy opuścił szpital”.

 

W Pekinie zarabia się tyle, co w Warszawie. Będzie się zarabiać więcej. W proporcji do PKB na inwestycje w badania naukowe i rozwój oraz innowacje Chiny wydają 2 razy więcej niż Polska w zeszłym roku 280 mld dolarów. Chiny to dzisiaj druga światowa gospodarka z rocznym PKB bliskim 13 bln dolarów.

Polska widzi w Chińczykach tanią i wydajną siłę roboczą. „Dyscyplina pracy Chińczyków oraz brak nałogów znacząco wpływają na wydajność pracy, a co za tym idzie obniżają wyraźnie jej koszty. Obliczono, że pracownik z Chin jest ok. 30-40 proc. wydajniejszy od polskiego” – reklamowała agencja pracy z Katowic.

Oferowała aż dwie kategorie towaru. Pełnowartościową, na którą daje gwarancję. Ale „istnieje możliwość pozyskania tańszych kandydatów, jednak nie pochodzą z autoryzowanego źródła”.

 

Całość na łamach