Zapowiada się proces stulecia!
Czołowi politycy partii rządzącej zasiądą na ławie oskarżonych za sianie nienawiści wobec uchodźców!
Takiej sprawy jeszcze nie było. Do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa wpłynął subsydiarny akt oskarżenia przeciwko m.in. Piotrowi Glińskiemu, Mariuszowi Błaszczakowi, Patrykowi Jakiemu, Beacie Kempie, Krystynie Pawłowicz, Joannie Lichockiej, Beacie Mazurek, Tomaszowi Porębie i Pawłowi Szefernakerowi. Chodzi o głośny pisowski spot wyborczy „Bezpieczny samorząd” z kampanii samorządowej w 2018 r. W spocie szczuto na uchodźców, którzy po ewentualnym zwycięstwie Platformy Obywatelskiej mieli masowo osiedlać się w Polsce, żeby mordować, gwałcić i rabować rodaków Jana Pawła II.
Zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyli ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, Rafał Gaweł i Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Przez 3 lata podwładni Zbigniewa Ziobry robili uniki, żeby włos z głowy nie spadł prominentnym politykom PiS-u, choć sądy kilkukrotnie nakazywały prokuraturze zajęcie się sprawą. Rafał Gaweł, fundator Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, uznał, że czas przerwać tę farsę i przy pomocy profesjonalnej kancelarii prawnej przygotował i złożył akt oskarżenia.
Nienawistny spot sprokurowała na zamówienie PiS-u reżimowa reżyserka Ewa Świecińska; nakręciła m.in. propagandowy film „Pucz” o protestach w Sejmie i przed Sejmem w grudniu 2016 r., ukazywanych jako próba siłowego przejęcia władzy przez opozycję. Nad brudną robotą Świecińskiej mieli czuwać piarowcy ówczesnej premier Beaty Szydło: Anna Plakwicz, była dyrektorka Departamentu Obsługi Medialnej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, i Piotr Matczuk, były dyrektor Centrum Informacyjnego Rządu.
Propozycja scenariusza, a następnie sam spot były prezentowane na posiedzeniach sztabu wyborczego PiS. Po zaakceptowaniu gadzinówki została przekazana do TVP i zaprezentowana na konferencji przez Tomasza Porębę, a potem opublikowana w mediach społecznościowych na Twitterze i internetowej stronie PiS. W rozpowszechnianie spotu zaangażowani byli wymienieni w akcie oskarżenia politycy.
Wydaje się, że sprawa jest prosta. Zgodnie z art. 256 kodeksu karnego, „kto publicznie (…) nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. Tej samej karze podlega również ten, kto rozpowszechnia, przechowuje i posiada nagrania nawołujące do nienawiści.
Według opinii biegłego językoznawcy, „użyte w spocie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości pt. »Bezpieczny samorząd« sformułowania i obrazy przy uwzględnieniu kontekstu wyborczego mogą̨ stanowić nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych i zwłaszcza religijnych – dokładniej: jest to nawoływanie do nienawiści do muzułmańskich uchodźców, migrantów/imigrantów, zwłaszcza na tle religijnym”.
Z kolei w opinii biegłego z zakresu socjologii przedstawienie w spocie aktów agresji i przemocy, zestawione z przytoczonymi komentarzami, miało na celu wywołanie negatywnych emocji u odbiorcy, którymi niewątpliwie sa poczucie zagrożenia, a także brak akceptacji.
Oskarżenie prominentnych polityków partii władzy będzie testem niezawisłości dla wymiaru sprawiedliwości.
Istnieje obawa, że sędzia, któremu sprawa zostanie przydzielona, bojąc się represji ze strony prokuratury, przełożonych czy owianych złą sławą upolitycznionych rzeczników odpowiedzialności dyscyplinarnej, umyje ręce i zastosuje sztuczki proceduralne, aby nie nadać biegu procesowi, o którym z pewnością może być głośno nie tylko w Polsce.