Polak na zagrychę – NIE

Wilkom mówimy smacznego.

Za kilogram żywca ze świni rolnik dostaje w skupie 4,50 zł. W sklepie za kilo schabu płaci się jakieś 18 zł, tak samo jak za kilogram szynki. Myśliwy, gdyby chciał kupić w markecie kilogramowy schab z dzika, musiałby zapłacić ponad 80 zł, a za dziczą szynkę ponad 70 zł. Myśliwy więc ich nie kupi. Tak jak i combra z jelenia za 170 zł/kg czy z sarny za ponad 2 stówy.

Myśliwemu nie opłaca się też iść na polowanie i marnować nabojów oraz paliwa. Za odstrzelonego średniego dzika ważącego 85 kg w skupie dostanie najwyżej równowartość dwóch kilogramów dziczego schabu ze sklepu. Za ważącego 150 kg ubitego jelenia dostanie co prawda nawet 500 zł, ale weź tu człowieku ustrzel takie bydlę, a potem jeszcze przetransportuj do punktu skupu… O sarnach nie ma co wspominać, bo waży toto 25 kg, co po cenie góra 3 zł za kilo nie zwróci nawet kosztów odpalenia samochodu.

 

Powiem ci w słowach kilku

Myśliwi nie polują, bo im się to zwyczajnie nie opłaca. Dzięki temu i brakowi sensownej gospodarki leśnej pogłowie dzikiej zwierzyny rośnie, co przy ograniczonym areale lasów i nieużytków powoduje, że aby się nażreć, dziczyzna zaczyna włazić człowiekowi w szkodę.

Ekolodzy wymyślili zatem, że ekosystem powinien regulować nie człowiek, ale przyroda. Politycy, którzy nie mają głowy do gospodarowania w lasach, ale za to mają wyborców trzęsących się nad każdym zwierzakiem, umyślili, że dla świętego spokoju ze strony prozwierzątkowców, Unii Europejskiej i Brigitte Bardot funkcję regulatora liczebności roślinożernej zwierzyny dzikiej, zamiast ludzi ze strzelbami, będą pełniły wilki.

Od roku 1998 obowiązuje zatem absolutny zakaz polowania na psowate drapieżniki. Zakaz płoszenia ich też. Za komuny mieszkało 56 osobników gatunku canis lupus. W przeddzień wejścia Polski do Unii liczbę tych drapieżników szacowano na 500. 9 lat temu doliczono się ich ponad siedmiuset. Na koniec zeszłego roku policzono je dokładnie i wyszło 3200 sztuk z górką. Leśnicy szacują, że ten rok był dla szczeniąt i matek tak dobry, że populacja przekroczyła grubo 3800 sztuk. Czyli jeden wilk przypada na 10 tysięcy polskich obywateli.

Watahy pojawiły się w wielu lasach. Tylko w jednym nadleśnictwie w województwie lubelskim jest ponad 300 wilków. Rzut beretem od Warszawy, w Puszczy Kampinoskiej, gdzie jeszcze 8 lat temu nikt nie wiedział, co to jest wilk, dziś mieszkają dwie hordy składające się z kilku osobników. Według specjalistów Puszcza Kampinoska jest w stanie wyżywić tylko jedną watahę.

 

Całość na łamach