Przemiał Ziobry – NIE

Co się działo w Ministerstwie Sprawiedliwości w czasie rządowego przesilenia.

 

Poniedziałek i wtorek (21 i 22 września 2020 r.) były bardzo nerwowe dla polityków Solidarnej Polski. Jarosław Kaczyński postawił ultimatum, że jeśli do pierwszej po południu w poniedziałek Zbigniew Ziobro i jego ludzie nie poprą zmian w ustawie covidowej, gwarantujących bezkarność urzędnikom, oraz nie zaakceptują narzuconych warunków współpracy i hierarchii w koalicji, to pożegnają się ze Zjednoczoną Prawicą.

O pierwszej w centrali PiS przy ul. Nowogrodzkiej obradowały władze partii, które miały zdecydować o przyszłości koalicji.

W poniedziałek nie doszło do odwołania Ziobry. Media informowały, że „dymisja ministra sprawiedliwości nie jest jednak wykluczona w następnych dniach”. Jak by tego było mało, we wtorek Koalicja Obywatelska złożyła wniosek o odwołanie Ziobry z funkcji ministra sprawiedliwości. Wypowiedzi polityków PiS wskazywały, że poirytowany Kaczor posunie ziobrystów.

 

Informator z Ministerstwa Sprawiedliwości: „W poniedziałek i wtorek ludzie wiceministra Marcina Romanowskiego, który ma swój gabinet przy Alei Róż 2, przyszli do budynku przy ulicy Chopina 1, gdzie mieści się m.in. Departament Strategii i Funduszy Europejskich, zamknęli się gabinecie wicedyrektorki Anety Jakubiak-Mirończuk i niszczyli dokumenty. Worki z dokumentami przynosili im więźniowie, których ministerstwo wykorzystuje do różnych prac, np. do przenoszenia mebli, i oni też wynosili potem worki ze ścinkami. Niszczeniem dokumentów zajmował się Bartosz Błażek, człowiek Romanowskiego, który nagle awansował na zastępcę dyrektora Biura Ministra. Romanowski odpowiada m.in. za słynny Fundusz Sprawiedliwości, z którego wypłacane są pieniądze Rydzykowi, organizacjom związanym z Solidarną Polską, a mają być wypłacane gminom, które są przeciwne LGBT”.

 

Agnieszce Borowskiej, rzeczniczce Ziobry (wcześniej pracownicy TVPiS), zadałem pytania:

„1. Czy prawdą jest, że 21 i 22 września 2020 r. pracownicy Ministerstwa Sprawiedliwości niszczyli dokumenty w gabinecie jednej z wicedyrektorek Departamentu Strategii i Funduszy Europejskich?

2. Czy prawdą jest, że niszczeniem dokumentów zajmował się Bartosz Błażek, zastępca dyrektora Biura Ministra?

3. Na czyje polecenie niszczono dokumenty? Czy prawdą jest, że na polecenie ministra sprawiedliwości?

4. Co to były za dokumenty i dlaczego je niszczono?

5. Czy prawdą jest, że worki ze zniszczonymi dokumentami wynosili więźniowie?”.

Borowska nie odpowiedziała. Gdyby informacja o niszczeniu kwitów była nieprawdziwa, sądzę, że ogłosiłaby dementi. Ponieważ informator nie brał w tym udziału, możemy spekulować, co ziobryści cięli w pośpiechu i ukryciu.

 

Niszczenie urzędowych papierów wydaje się bardzo prawdopodobne. W przeszłości Ziobro, gdy był szefem resortu sprawiedliwości, zajmował się takim procederem. Wewnętrzna kontrola wykazała, że w jego gabinecie politycznym tylko w 2007 r. „zniknęła” ponad połowa z przeszło tysiąca dokumentów i 33 teczki spraw z roku 2006. Kontrolerzy zauważyli również, że ponad 1000 dokumentów nie zostało zewidencjonowanych. Niektórzy urzędnicy, słysząc o zamiarach niszczenia dokumentów, sami kopiowali pliki komputerowe, aby zachować oryginalną dokumentację. W ten sposób część tych materiałów się zachowała. W raporcie opisano też sytuację, jak szef gabinetu politycznego Ziobry skasował zawartość twardego dysku z komputera. Dopiero po interwencji pracowników nagrał dysk na nowo. Kontrola wykazała, że materiał wgrany różnił się od wykasowanego.

Opisano też relację pracownika, który w ostatnich dniach urzędowania gabinetu politycznego widział zniszczone dokumenty, złożone w workach w kilku pomieszczeniach.

 

Głośna była też sprawa zniszczenia służbowych laptopów. Okazało się, że Ziobro i Romanowski (wówczas był asystentem Ziobry), odchodząc z ministerstwa, zostawili bez jakichkolwiek wyjaśnień kompletnie zdemolowane laptopy. Obydwa komputery osobiste miały uszkodzone matryce, płyty główne, twarde dyski i obudowy. Ziobro tłumaczył się, że to meble podczas przeprowadzki zniszczyły mu laptop. Gdy informatycy zaczęli odzyskiwać dane z komputera byłego ministra, wybuchł skandal. Okazało się, że są tam scenariusze programów telewizyjnych, które robiła Patrycja Kotecka, wówczas wiceszefowa Agencji Informacji w publicznej TVP. Były tam m.in. scenariusze programów o aresztowaniu kardiochirurga Mirosława G. Miały charakter instrukcji, jak opisywać sprawę, a nawet jak pokazywać moment zatrzymania G. W laptopie znaleziono też notatki Koteckiej na temat rzekomych przekrętów w TVP. Ziobro tłumaczył, że „z dziennikarką łączyły go bliskie relacje i korzystała z jego komputera”.

 

Zniszczone zostały także 4 karty SIM i telefony komórkowe. Najpierw Ziobro twierdził, że nośniki pamięci i urządzenia zostały zniszczone przypadkowo, później zmienił wersję, utrzymując, że to wina sekretarki, która nie umiała usunąć zapisanych kontaktów, polecił więc sprzęt unicestwić. Na pytanie zadane przez jednego z dziennikarzy: „Czy nie dotarł pan do funkcji »usuń kontakt«”, Ziobro odparł: „Nie jestem aż tak biegły w obsłudze urządzeń elektronicznych”.

 

Całość na łamach