Sabat PiS na Łysej Górze – NIE

Kościołowi, co państwowe, państwu byle gówno.

Mamy kolejne podejście funkcjonariuszy państwa do wykrojenia ze Świętokrzyskiego Parku Narodowego terenu, na który chrapkę mają funkcjonariusze Pana Boga ze Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Sukienkowi chcą rozkręcić biznes pielgrzymkowy, a do tego potrzebują budynków i terenu, aby stworzyć centrum pielgrzymkowe z bazą noclegową. Co roku Łysą Górę odwiedza ponad 300 tysięcy pielgrzymów, a mogłoby więcej. Do zgarnięcia jest więc kupa szmalu.

 

Drzazga z krzyża, który się przyśnił

Aby zrozumieć, o co toczy się bój, trzeba się cofnąć do średniowiecza, gdy na Łysą Górę (zwaną też Łyścem lub Świętym Krzyżem) przybyli benedyktyni. W XIV w. trafiły tam relikwie drzewa krzyża świętego. Podwójny krzyż złoty, w którym jak w magicznej szkatule schowane są drzazgi z drewnianego krzyża, został wyprodukowany wraz z tysiącami innych podobnych krucyfiksów prawdopodobnie w XI w., a schowane drzazgi nie mają nic wspólnego z krzyżem, na którym miał umrzeć Chrystus. Ciemny lud jednak to kupił i od sześciuset lat pielgrzymuje do sanktuarium, gdzie zapełnia braciszkom zakonnym sakiewki licznymi ofiarami.

Interes podupadł w czasie zaborów. Decyzją papieża Piusa VII klasztor został skasowany, a zabudowania przekazano na rzecz Królestwa Kongresowego. W budynkach poklasztornych działał dom poprawczy dla tzw. księży zdrożnych, czyli niemoralnie się prowadzących – a potem więzienie.

Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę Kościół kat. uznał, że czas na nowo rozkręcić biznes pielgrzymkowy. W 1936 r. sanktuarium i część zabudowań zostały zasiedlone przez Zgromadzenie Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Plany wzięły w łeb, bo wkrótce wybuchła wojna.

Zbrodnicza komuna pozwoliła braciszkom kontynuować dzieło boże. Władze zdecydowały, że starsze części kompleksu klasztornego z XII w. będą należały do Kościoła, a młodsze, XVII-wieczne, czyli skrzydło zachodnie i szpitalik, przejmie Ministerstwo Leśnictwa, a właściwie utworzony w 1950 r. Świętokrzyski Park Narodowy, w którego granicach pod ścisłą ochroną znalazła się Łysa Góra.

Państwo i Kościół koegzystowały przez kilkadziesiąt lat. Po upadku PRL zakonnicy poprzez niesławną Komisję Majątkową próbowali przejąć zabudowania będące własnością parku narodowego. Starania te okazały się nieskuteczne.

Nawet uległa wobec funkcjonariuszy Pana Boga komisja uznała, że nie ma ku temu żadnych podstaw prawnych, historycznych czy moralnych.

Choć decyzja była niepodważalna i nieodwołalna, ojczulkowie nadal czynili starania, aby przejąć nie tylko budynki, ale też część chronionego parku, naciskając na kolejnych ministrów środowiska.

 

Całość na łamach