Skrobanie Reagana – NIE

Amerykański prezydent z chujem.

Powiedzmy sobie szczerze, że niewiele jest widoków tak cieszących serce antychrysta, jak obelżywe napisy na murach katolickich świątyń. Ale muszę się przyznać, że jeden obrazek z ostatnich zadym sprawił mi jeszcze więcej radości: to „chuj” na pomniku Ronalda Reagana.

„Dzicz lewacka zniszczyła pomnik sprawiedliwego Amerykanina! I oni są po »dobrej stronie historii«?” – zapienił się Sławomir Cenckiewicz na Twitterze, co z entuzjazmem zacytowały pisowskie organy prasowe. TVP Info opatrzyła cytat komentarzem: „Ronald Reagan był przeciwnikiem aborcji. Wśród jego najbardziej znanych słów było zdanie: »Zauważyłem, że wszyscy, którzy popierają aborcję, zdążyli się już urodzić«”.

Abstrahując od dyskusji na temat sprawiedliwości Reagana w kontekście jego odpowiedzialności za zbrodnie ludobójstwa w Nikaragui, Gwatemali i Salwadorze, warto przy tej okazji odnotować szczególną relację między ukochanym prezydentem republikanów – i republikanami w ogóle – a życiem poczętym.

 

Chrześcijańska szkoła bez podatków

Dziś aborcja jest w USA, całkiem jak w Polsce, sprawą polityczną: konserwatywna prawica spod znaku republikanów walczy o „prawo do życia”, podczas gdy postępowi demokraci pozostają wierni „prawu wyboru”. Ale jeszcze w latach 60. republikanie byli bardziej przychylni prawu do aborcji niż demokraci – głównie dlatego, iż wszelka interwencja państwa w życie prywatne jednostek była niezgodna z ich rozumieniem wolności. Republikańska legenda głosi, że za upolitycznieniem aborcji stało słuszne oburzenie „moralnej większości”, która postanowiła postawić tamę rzezi niewiniątek wszczętej przez legalizujący aborcję wyrok SN w spawie Roe vs. Wade. Tak naprawdę chodziło o święte prawo białych konserwatystów do rasistowskiej segregacji w szkołach. Jednak przenikliwi republikańscy stratedzy doszli do wniosku, że być może nie do końca jest to idea, która poruszy szerokie masy religijnych wyborców. Wymyślili więc „prawo do życia”.

 

Całość na łamach