Prasa nazywa selekcjonerem nowego trenera futbolistów. Kojarzy mi się to z oficerami SS dokonującymi na rampach obozów koncentracyjnych selekcji Żydów – który do pracy, a który od razu do gazu. Za mojej młodości istniał zawód sekserek skupiający młode dziewczyny. Nie chodziło w nim o uprawianie seksu. Dmuchały one w odbyt świeżo wyklutych piskląt, rozpoznawały ich płeć i dokonywały selekcji. Samce szły do spalenia żywcem, samice do hodowli. W PRL feminizm miewał bowiem formy skrajne. Skąd się więc brały koguty potrzebne do jebania kur? Z pomyłek sekserek przy rozpoznawaniu płci.
