W czasach globalnych epidemii i przy masowym dostępie debili do internetu na spragnionych zdrowia głupcach można zarobić grube miliony.
Dla jasności: wszystkie opisane praktyki paramedyczne są potencjalnie niebezpieczne dla zdrowia i życia istot żywych, także dla ludzi. Jeśli pod wpływem przeczytanego tekstu uznasz, że jesteś w stanie wypić wybielacz, to wiedz, żeś głupi i zrobisz sobie krzywdę.
Głupota utleniona
Wznieca się kolejnymi wynurzeniami Jerzego Zięby cały nasz kraj jak długi i szeroki. Polacy są podzieleni bardziej niż w sprawie filmu o Zenku Martyniuku. Jedni w popłochu zamawiają drogie alchemiczne mikstury ze sklepów delikwenta, inni, jak to w polskiej naturze bywa, piszą na niego donosy.
Popularność Zięby w Polsce jest nie tylko skutkiem tragicznej sytuacji w służbie zdrowia. Próżno przecież szukać szamanów i alchemików kierujących się w leczeniu swoim zamiłowaniem do witamin w krajach takich jak Szwajcaria czy Norwegia, gdzie na przeciętnego pacjenta przypada 1,5 szpitala i uśmiechnięta obsługa. To także bardzo miarodajny wyznacznik tego, z jakim narodem ma się do czynienia. W Polsce w sprawie praktyk Zięby komunikat musiał wydać główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas. Kanał na YouTube, na którym udziela się niesforny Jerzy, subskrybuje prawie 65 tysięcy osób. Niech tylko 1 procent z nich spróbuje wyleczyć się z koronawirusa na własną rękę, a będziemy mieć do czynienia z paraliżem służby zdrowia i przeludnieniem w szpitalach porównywalnym z wybuchem wojny.
Skąd ten defetyzm?
Na najmodniejszą w tym sezonie wirusówkę Zięba proponuje dożylnie perhydrol, substancję żrącą, będącą ok. 30-procentowym roztworem nadtlenku wodoru w wodzie.
W dodatku Zięba myli go z wodą utlenioną, która jest 3-procentowym roztworem stosowanym do oczyszczania ran, charakterystycznie pieniącą się przez reakcję, która zachodzi z żelazem znajdującym się w krwi. Kto za gówniarza pozdzierał kolana, niech sobie przypomni, jak szczypało przemywanie ran. Ładowanie w żyłę roztworu o 10-krotnie większym stężeniu substancji żrącej to prosta droga do pofrunięcia do aniołków.
Całość na łamach