O Białorusi „NIE” rozmawia z BOŻENĄ GAWORSKĄ- ALEKSANDROWICZ, społeczniczką, polonistką, publicystką, redaktorką „Głosu znad Niemna”.
– Przeczytałam w prawych mediach, że jesteś agentką wpływu.
– I jeszcze szpionem Łukaszenki, a także ruskim pachołkiem.
– Ostatnim razem rozmawiałyśmy w Domu Polskim w Iwieńcu. To wieś pod Mińskiem, w której wciąż mieszkają prawie sami Polacy. Byłaś nauczycielką polskiego, przysłaną i opłacaną przez polski rząd. Długą drogę przeszłaś przez te 13 lat.
– Nie spodobało mi się to, co zobaczyłam: wszystkie ręce na pokład, polski konsul jedzie. Albo: goście z Polski jadą, trzeba wydać przyjęcie jak za króla Sasa. A miejscowych Białorusinów trzymać z daleka.
– Szpion Łukaszenki – rozumiem. Ale ruski pachołek? Czy chodzi o działalność w odnawiającym ruskie pomniki stowarzyszeniu Kursk?
– W Mikolinie 75 lat temu żołnierze 1. Frontu Ukraińskiego forsowali Odrę. Zostało ich 40 tysięcy. Wybudowano monument. Po latach okazał się nie do zniesienia dla solidarnej Polski. Odrestaurowaliśmy pomnik wspólnymi polsko-rosyjskimi siłami. I rękami…
– Pracowałaś fizycznie?
– Nie tylko ja. Łopaty, pędzle, kielnie to nasz osobisty wkład.
– W opinii IPN pomnik trzeba usunąć. „Celem jego budowy było bowiem tworzenie fikcji tzw. braterstwa broni polsko-sowieckiej oraz wdzięczności dla Armii Czerwonej za wyzwolenie spod okupacji niemieckiej”. Nie chodziło „o wyzwolenie Polski”, lecz o „realizację imperialnej polityki Stalina”. To diagnoza Artura Zawadki z Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej.
– Gdzie Rzym, gdzie Krym? Chcesz powiedzieć, że ci żołnierze nie zginęli? Że to były jakieś roboty uruchamiane pilotem trzymanym przez Stalina? Nawet gdyby Polakom lepiej żyło się za Hitlera niż za Bieruta, to przecież ci chłopcy zginęli na naszej ziemi w słusznej sprawie.
– Redagujesz „Głos znad Niemna”. Ten niewłaściwy, patrząc z punktu widzenia polskiego rządu. Bo są 2 „Głosy znad Niemna”. Podobnie jak 2 Związki Polaków na Białorusi. Niedobry „Głos…”, do którego piszesz, jest wydawany przez Związek Polaków, na którego czele stoi Mieczysław Łysy. Konkurencja skupia się wokół Andżeliki Borys. Polska udziela jej poparcia. Choć PiS obiecało, że przestanie ją finansować. I przytnie kasę telewizji Biełsat.
– Nie jest w interesie Polski chrystianizowanie ani siłowe demokratyzowanie Białorusi. Jednak bezrefleksyjna rusofobia pod fałszywymi przykrywkami patriotyzmu wciąż jest w natarciu. Ten drugi Związek Polaków wydaje „Głos znad Niemna – na Uchodźstwie”. Rozszerzono tytuł, gdy zorientowano się, że możemy iść do sądu.
Całość na łamach