W Głódziowisku – NIE

Tam, gdzie wyjechał abepe Głódź, też ma nielichy pałac.

 

W wielkanocną niedzielę najważniejsza msza w parafii w Brzozowej jest odprawiana w kościele filialnym w Bobrówce. To rzecz tak samo pewna jak zmartwychwstanie Pana.

– W uroczystościach będzie uczestniczyć Sławoj Leszek Głódź – donosiła przed świętami wiewiórka. – Jak zwykle…

Rzeczywiście, każdej wiosny hierarcha zwykł uciekać z miejskich pałaców do Bobrówki, gdzie ziemia pachnie ziemią. Czasem wdychał aromat z ciągnika, rozwalając pługiem skiby zbrylonej ziemi. Nie musiał mówić sąsiadom: Jestem taki jak wy. Wiem, że przemowa powinna być krótka, a kiełbasa długa… To się samo przez się rozumie; ulepione z tej samej gliny dzieci tego samego Boga.

– Mają przyjechać przedstawiciele skrzywdzonych. Może być zadyma – mówi mój rozmówca. – Mnóstwo ludzi, maseczkę proszę wziąć dobrą…

 

I

Rozłożysta baba zakryłaby parafię siedzeniem. Dwie nieduże wioski – Brzozowa i Bobrówka. Nie rozbierzesz, gdzie kończą się kolonie pierwszej, a zaczynają drugiej. Do niedawna obie należały do parafii w Kalinówce Kościelnej. Kościół w Brzozowej wybudowano w 1863 r. jako pomocniczy. Skromny budynek z kamienia polnego.

Jan Paweł II uważał, że Panu Bogu dobrze zrobi bliższy kontakt z wiernymi. Uznał, że nie trzeba pięciu tysięcy dusz, żeby utrzymać proboszcza. Tysiąc jest w sam raz. W całej Polsce zaczęto budowę nowych kościołów, na gwałt werbowano do seminariów, dzielono parafie.

W tych stronach na wizję papieża Polaka nałożyły się duchowe potrzeby najlepszego syna tych ziem. 13 sierpnia 1990 r. Sławoj Głódź skończył 45 lat. Był biskupem i generałem dywizji.

15 sierpnia 1990 r. biskup Edward Ozorowski poświęcił kamień węgielny pod nowy kościół. 25 sierpnia 1991 r. konsekrowano świątynię – znacznie okazalszą niż kościół parafialny w Brzozowej. Machali kropidłem kardynał Fiorenzo Angelini, biskup Edward Kisiel i Głódź.

Jak wiadomo, każdy porządny kościół powinien mieć cmentarz. W Białymstoku miejsce na cmentarzu jest na wagę złota. W Brzozowej czekają na zwłoki 2,5 ha. W Bobrówce pokropiono kolejne 2 ha.

 

II

W Bobrówce byłam 15 lat temu, gdy Głódź kupił tam budynek starej szkoły podstawowej. Szkoła zmieniła właściciela za 60 tys. zł. Rozmawiałam z wójtem wsi Jaświły.

– Czy wziąłby więcej, gdyby nie poszło w naród, że tu będzie muzeum arcybiskupa? – pytałam.

– Może tak – przyznał wójt.

Był pewien jednego: w dłuższej perspektywie rzecz się dla gminy opłaci. Drogi asfaltowe, most na Brzozówce, wodociągi, kanalizacja, lepsze dojście do funduszów pomocowych.

Szkołę szykowano do remontu. Myszkowanie przerwał rosły, siwowłosy mężczyzna w znoszonym polarze. Nie dał się wciągnąć w rozmowę.

– Teren prywatny, wezwę policję – zagroził.

– Brat arcybiskupa, Antoni – rozpoznała sąsiadka. – Szóstka ich w domu była…

 

III

Pałace arcybiskupa obfotografowano. Pokazano w telewizji. Domy dla rodziny tylko opisano. Wszyscy Głódziowie żyją wspólnie za jednym parkanem, w towarzystwie danieli. Trzeba mieć zaproszenie, żeby sforsować bramę.

Bobrówka zyskała większą sławę niż Raba Wyżna, która wydała kardynała Stanisława Dziwisza. Pewnie ma to związek z zamiłowaniem arcybiskupa do głazów narzutowych. Co krok głaz udekorowany herbem Głódzia z jego biskupim zawołaniem: „Milito pro Christo” („Walczę dla Chrystusa”), choć nie tylko. Jest Chrystus we własnej osobie, Najświętsza Panienka, J.P.2, ojczyzna. Aż zęby bolą…

Głódź pomyślał też o uhonorowaniu miejscowych. Głaz i tablicę dostał Jan Mazur, sybirak, który walczył pod Monte Cassino. Oraz jedenastu „poległych na frontach”. Trudno zgadnąć, co decydowało o kolejności grawerowania. Na pewno nie alfabet czy kalendarz. Listę otwiera protoplasta arcybiskupa, który zginął pod Moskwą w 1915 r. Andraka Antoni poległy w Korei wyprzedził małżeństwo rozstrzelane przez Niemców podczas ostatniej wojny. Przy niektórych nazwiskach nie ma dat ani nawet nazw miejscowości, w których odeszli do Domu Pana.

 

Całość na łamach