Za wolność naszą i Ziemkiewicza – NIE

Według relacji przedstawianych w reżimowych mediach miało być tak: W sobotę 2 października 2021 r. na lotnisku Heathrow aresztowany został Rafał Ziemkiewicz, który do Anglii przyleciał wraz żoną i córką. Pisowskiego partyzanta wolnego słowa zakuto w kajdanki i umieszczono w celi. Zabrano mu leki, telefon, odmówiono kontaktu z prawnikiem i tłumaczem.

„Zostałem zatrzymany za poglądy, które ponoć nie licują z wartościami uznawanymi w Wielkiej Brytanii” – żalił się Ziemkiewicz Polskiej Agencji Prasowej.

 

W obliczu dramatu władza stanęła na wysokości zadania.

„Niezwłocznie rodzina pana redaktora Ziemkiewicza skontaktowała się z naszą placówką, nasze służby konsularne niezwłocznie udały się na lotnisko” – mówił w TVP Info przejęty wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński. Dodał, że jeśli powód zatrzymania Ziemkiewicza by się potwierdził, to by oznaczało, „że jest to po prostu bardzo poważne naruszenie wolności słowa, wolności do wyrażania własnych poglądów”. Pytany o to, czy jest to powód, żeby wezwać na dywanik ambasadora Wielkiej Brytanii w Polsce, Jabłoński odpowiedział: „Będziemy to analizować. Nie chciałbym w tej chwili uprzedzać faktów”.

Wezwania do Ministerstwa Spraw Zagranicznych brytyjskiego ambasadora domagał się poseł Janusz Kowalski, który powiedział: „Polska jest państwem wolności i do Polski jest wpuszczany każdy. Nie wolno cenzurować niczyich poglądów. W związku z tym, że prawa obywatela Rzeczpospolitej zostały naruszone, musi być ostra i stanowcza reakcja w stosunku do rządu brytyjskiego”.

W końcu po dwóch dniach intensywnego wyjaśniania sprawy wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk zakomunikował na Twitterze: „Zaproszę w tym tygodniu do MSZ Panią Ambasador Wielkiej Brytanii Annę Clunes, by upewnić się, że wolność słowa należy do katalogu brytyjskich wartości, i zapytać, jak koresponduje to z postawą brytyjskich służb w sprawie Rafała Ziemkiewicza”.

Rzecznik MSZ nie potwierdził, czy do spotkania doszło i co ustalono. Ale to i tak jest mało istotne. Polską politykę zagraniczną kreują amatorzy, dyletanci i polityczne oszołomy, którzy na szczęcie tylko ośmieszają nasz kraj na arenie międzynarodowej, choć mogliby przecież doprowadzić do wybuchu wojny.

 

Sprawą „aresztowania” Ziemkiewicza zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich, który zwrócił się do Ambasady RP w Londynie o wyjaśnienia. Z odpowiedzi polskiej placówki dyplomatycznej wynika, że:

  1. a) W Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej kwestie przekraczania granic regulują akty prawne Immigration Act 197 i Immigration Rules for Visitor, gdzie znajdują się przepisy odnoszące się do przypadków, gdy wjazd danej osoby do Zjednoczonego Królestwa nie jest możliwy ze względu na wymogi dotyczące odpowiedniego zachowania (suitability reąuirements for all vistors).
  2. b) Decyzja o przyznaniu prawa do wjazdu na terytorium Zjednoczonego Królestwa podejmowana jest w chwili przekraczania granicy. Prawo do wjazdu nie zostanie przyznane, jeśli urzędnicy imigracyjni uznają, że odmowa wjazdu do Zjednoczonego Królestwa sprzyja dobru publicznemu, biorąc pod uwagę m.in. zachowanie, charakter, powiązania osoby ubiegającej się o prawo do wjazdu lub gdy inne przyczyny powodują, że wjazd danej osoby do kraju byłby niepożądany.
  3. c) Ziemkiewicz nie został przez władze brytyjskie aresztowany, uwięziony lub pozbawiony wolności. Przeprowadzono jedynie standardowe czynności (przesłuchanie), mające wyjaśnić jego sytuację. Miał zapewnioną pomoc medyczną, tłumacza oraz dostęp do telefonu stacjonarnego (telefon komórkowy został zdeponowany ze względów bezpieczeństwa). Po przesłuchaniu i wydaniu decyzji odmownej na wjazd wręczono mu bilet na najbliższy lot do Polski.
  4. d) Konsul dyżurny polskiej ambasady nawiązał bezpośredni kontakt z oficerem Straży Granicznej, który wytłumaczył sytuację Ziemkiewicza oraz przekazał powody wydania decyzji odmownej wjazdu. Uznano, że głoszone przez Ziemkiewicza treści noszą znamiona wypowiedzi antysemickich oraz islamofobicznych, co stoi w sprzeczności z wartościami brytyjskimi, a ich rozpowszechnianie może stanowić przestępstwo.
  5. e) Konsul musi respektować przepisy prawa państwa przyjmującego i nie może oceniać stanu faktycznego i prawnego dokonanego przez organy brytyjskie, nie wolno mu kwestionować lub zaskarżać aktów wydanych przez organy brytyjskie w indywidualnych sprawach ani nie może działać w charakterze pełnomocnika.

O tym wszystkim polskie MSZ doskonale wiedziało od początku wybuchu „afery”, ale przez kilka dni wiceministrowie spraw zagranicznych bili pianę w reżimowych mediach, insynuując, że wredni Angole wyrządzili krzywdę zasłużonemu funkcjonariuszowi pisowskiej propagandy.

 

Całość na łamach