Zamach na Kaczyńskiego – NIE

Z wielkim niepokojem oglądaliśmy zdjęcia z powązkowskiego cmentarza (mamy taki w Warszawie), na których wyraźnie widać, że Jarosław Kaczyński chroniony jest nie jak do tej pory przez dziesięciu, ale już przez dwunastu ochroniarzy. Nie będziemy się wyzłośliwiać, ile to kosztuje podatnika dającego partiom pieniądze, bowiem Kaczyński jest bezcenną nawałnicą doskonałości, a ludzkie życie nie ma wartości. Trzeba je chronić od poczęcia aż po śmierć, która zgodnie z wytycznymi GUS, prognozującego jak nikt inny dalszą długość życia precyzyjnie, w przypadku Jarosława wieszczy, że ma ona nastąpić za 14,46 roku – 20 maja 2034 r. około godz. 20.16.

Ogromna mniejszość narodu, w każdym razie ta skonsolidowana, nie życzyłaby sobie przedwczesnego zgonu przywódcy, zwłaszcza że, jak pamiętamy, jego brat dokonał rzeczy niemożliwej, ginąc w katastrofie lotniczej, co równa się prawdopodobieństwu 1 do 29 mln. To oznacza, że aby mieć pewność, że umrze się właśnie w taki sposób, zwykły człowiek musiałby latać samolotami 4 mld lat bez przerwy.

Dwunastu apostołów chroniących Jarosława musi mieć nadzwyczajne baczenie na brata Lecha i nie może wykluczyć niebezpieczeństw absolutnie pomijalnych. Nie bez powodu polska mądrość ludowa twierdzi wszak, że nieszczęścia chodzą parami. A na razie było ono ino w półparze.

Tym bardziej, że skoro byli tacy, którym ręka nie zadrżała, aby zabić pierwszego bliźniaka, to ręka ta uczynić może to samo wobec kolejnego.

Jak nam się wydaje, przyrost ochroniarzy Kaczyńskiego nie wynika zapewne z ogromu listów miłosnych, które jak każdy mąż stanu, dostaje ale raczej z jakowyś złowróżbnych pism przepowiadających jego przedwczesną śmierć, co zresztą też jest dość powszechną nieprzyjemnością, jaką politycy zawsze musieli znosić.

Fachowiec od ochrony osobistej, który obejrzał z nami nagrania z cmentarza i inne dostępne na YouTube, ocenia zachowania goryli Kaczyńskiego jako wielce nieadekwatne do wyobrażalnych zagrożeń, którymi dysponuje współczesny terroryzm.

Ekspert zauważył, że byli żołnierze Gromu z firmy ochroniarskiej Grom Group, wychowani przez samobójcę Petelickiego, posiadają nawyki raczej ofensywne, niemające wiele wspólnego z zasadami ochrony osobistej.

Ostentacyjnie noszą parasole. Brak im kamizelek kuloodpornych. Zapatrzeni są przede wszystkim w twarze przechodniów, co może doprowadzić do sytuacji, gdy pan Macierewicz wszystko znowu będzie musiał wyjaśniać. To co się dzieje na niebie, na ziemi oraz w innych domenach mogących być zagrożeniem dla życia chronionego, uchodzi ich uwadze.

 

Od kobiet z wielkimi piersiami…

Zdaniem obserwatora wprawdzie nie można uśmiercić Kaczyńskiego pilnikiem do paznokci (co zdarzyło się w historii), natomiast już w przypadku ataku zwierząt ochrona byłaby bezradna. Przeciwpancerne psy, które nadal są szkolone przez rosyjską FSB, wyładowane trotylem albo z bombami termobarycznymi w plecakach, nie pozostawiłyby żadnych szans prezesowi ani jego ochronie.

Wprawdzie goryle przyglądają się osobom z ponadwymiarowymi bagażami wokół Kaczyńskiego bacznie, ale zupełnie nie troszczą się o kobiety z dużymi piersiami, mężczyzn o rzucającej się w oczy otyłości oraz o ludzi chodzących w sposób kaleki.

Współczesny terroryzm polityczny to są już implanty kobiecych piersi z materiałów wybuchowych, bomby umieszczone w żołądku zamachowca samobójcy oraz zaliczane do tej samej kategorii Body Cavity Bomb (BCB) bomby wnękowe umieszczane w dupie, aktywowane za pomocą częstotliwości radiowej. Ekspert z przykrością stwierdził, że gdyby doszło do eksplozji odbytnicy – vide zamach samobójczy z sierpnia 2009 r. na asystenta ministra spraw wewnętrznych Arabii Saudyjskiej księcia Muhammada bin Nayefa, kiedy to użyto broni BCB ukrytej w jamie fekalnej – wszyscy mieliby przesrane.

„Kaczynski killed by a buttock fragment”* – chcielibyście, panowie ochroniarze, coś takiego przeczytać na pierwszej stronie „New York Timesa” ?!

 

Całość na łamach