Duda w poszukiwaniu zera doskonałego.
Jednym z niewielu niekomentowanych aspektów prezydentury, o którym powinniśmy wiedzieć możliwie najwięcej, są jej (tej prezydentury) kontakty z Bogiem. Kwitowane są zdawkowym: prezydent Duda modlił się na Jasnej Górze, Andrzej Duda modlił się na Wawelu. Modlił się w soborze w Hajnówce. Modlił się przy grobie św. Stanisława. Modlił się przy grobie pary prezydenckiej. Modlił się przed obrazem Matki Boskiej Pocieszenia w Starej Błotnicy. Modlił się w niedzielę wieczorem. Modlił się w 75. rocznicę krwawej niedzieli i przed pomnikiem Lecha Kaczyńskiego w Tbilisi. W 2017 r. na Jasnej Górze Andrzej Duda śpiewał. a przecież kto śpiewa, ten 2 razy się modli.
Prezydent Andrzej Duda w miarę możliwości (jak podają oficjalne komunikaty) modli się codziennie o ósmej rano w kaplicy, którą ma w Pałacu Namiestnikowskim lub w Belwederze albo w Pałacu w Wiśle (Wałęsa modlił się tam w początkach kadencji o siódmej, a potem o wpół do ósmej).
Magia neuronów
Gdy dobrze skalkulować, wychodzi, iż Duda częściej się modli niż kopuluje. Prezydencka aktywność seksualna wypierana jest najwyraźniej przez medytacje okołoołtarzowe. Jest to widzialny przejaw regresu osobowości prezydenta. Sinusoida jego życiorysu wyraźnie zmierza poniżej osi odciętych.
Wyobraźcie to sobie, jeśli nie widzieliście. Facet na klęczkach wpatruje się przez kilkadziesiąt minut w jeden punkt przy akompaniamencie minorowych lub durowych dźwięków organowych. 100 miliardów neuronów, które tworzą korę mózgową, poddawanych jest presji magicznej o etymologii szamańskiej. A magia, proszę państwa, dlatego jest magią, że nie wiadomo, jak działa! Nie można się jej nauczyć ani zrozumieć. Zatem już tysiące razy w trakcie prezydentury, a ostatnio coraz częściej Andrzej Duda pogrążał się w stanach niejasnych dla współczesnej neurologii, nieostrych psychologicznie, być może absurdalnych. Kto wie, może przenika umysłem ponad czasem i przestrzenią, co w stanach mistycznych, jak twierdzą świadkowie, się zdarza. Ale o tym później, bo mamy przypuszczenia, że jest jeszcze zgoła inaczej.
Szamani Erosa
Oczywiście Andrzej Duda, rasy ajerkoniak, z ową magią modlitewną nijak by sobie nie poradził, gdyby nie biegły w praktykach szamańskich, którego zatrudnia Kancelaria Prezydenta RP, kapelan ks. Zbigniew Kras.
O postaci tej wiemy nadzwyczaj mało. Kto duszpasie Andrzeja Dudę, a może wodzi go na pokuszenie?! – musimy sobie zadać to fundamentalne marksistowskie pytanie i w miarę skromnych możliwości znaleźć odpowiedź.
Całość na łamach