NASZ ZESPÓŁ

Piszemy, więc przeszkadzamy

strar redakcja
logo3

Zespół redakcyjny – czyli kto tu naprawdę robi bałagan

Redakcja „NIE” ma za sobą 35 lat historii, a może i więcej — bo kto by to liczył, skoro czas w redakcji płynie inaczej: od poniedziałku do zamknięcia numeru.

Przez te drzwi przeszło — a czasem się prześlizgnęło — wielu ludzi słowa, kilku geniuszy, paru świętych w przebraniu grzeszników i odwrotnie. Niektórych nazwisk nie możemy ujawnić (choć już nie żyją), inne po prostu nam wypada wymienić, bo i tak już wszyscy wiedzą.

A zatem — alfabetycznie, żeby nikt się nie obraził:

Marek Barański, Malina Błańska, Mateusz Cieślak, Marek Czarkowski, Dariusz Cychol, Przemysław Ćwikliński, Małgorzata Daniszewska, Bożena Dunat, Edward Etler, Piotr Gadzinowski, Andrzej Golimont, Bogusław Gomzar, Wiesław Górnicki, Ryszard Marek Groński, Tadeusz Jasiński, Robert Jaruga, Janusz Kasprzycki, Zygmunt Kałużyński, Izabela Kosmala, Mateusz Kusiak, Renata Łuczyńska, Michał Marszał, Marta Miecińska, Maciej Mikołajczyk, Wojciech Mittelstaedt, Dorota Pardecka, Stanisław Pelczar, Michał Płowecki, Andrzej Rozenek, Joanna Senyszyn, Andrzej Sikorski, Anna Skibniewska, Ludwik Stomma, Krzysztof Tepliz, Tomasz Tomczyk, Robert Walenciak, Andrzej Werblan, Maciej Wełyczko, Alicja Wilczewska, Maciej Wiśniowski, Dariusz Witkowski, Dorota Zielińska, Jacek Zieleniuk, Tomasz Żeleźny, Marek Żuliński.

Niektórzy z nich pisali, inni poprawiali przecinki, a jeszcze inni — tylko pili kawę i dyskutowali, czy Urban miał rację (spoiler: miał).

Kto tu rządzi (i jeszcze żyje)

Funkcję redaktora naczelnego pełnił — wiadomo kto. Nie żyje, ale ciągle redaguje z zaświatów, bo duch Urbana krąży po redakcji częściej niż zapach kawy.

Potem był Waldemar Kuchanny – też już po drugiej stronie deadline’u. A obecnie urząd sprawuje Agnieszka Wołk-Łaniewska – o której zdrowie jesteśmy zawsze głęboko zatroskani.

Zastępcy naczelnego (alfabetycznie, żeby nikt się nie czepiał)

Marek Barański, Dariusz Cychol, Przemysław Ćwikliński, Piotr Gadzinowski, Waldemar Kuchanny, Andrzej Rozenek, Agnieszka Wołk-Łaniewska.

Każdy z nich na chwilę trzymał ster tego okrętu, zanim zrozumiał, że to nie okręt, tylko łódź podwodna bez peryskopu.

Pozostali i Obecni

na liście płac

Obecny zespół redakcyjny

Redakcja:

  • Jerzy Urban – honorowy redaktor naczelny (w stanie wieczystej czujności)
  • Agnieszka Wołk-Łaniewska – redaktor naczelny
  • Edyta Baker – sekretarz redakcji (pamięta więcej niż archiwum państwowe)
  • Krzysztof Olejnik, Paweł Ferenc – grafika, DTP (sprawiają, że „NIE” wygląda, jakby powstało w chaosie — i mają rację)
  • Katarzyna Szajowska – korekta (nie poprawia błędów stylistycznych, z szacunku dla gatunku)

Autorzy (alfabetycznie, choć w praktyce piszą, jak chcą)

Przemysław Ćwikliński, Idalia Dubicka, Piotr Gadzinowski, Robert Jaruga, Tadeusz Jasiński, Marta Miecińska, Wojciech Mittelstaedt, Łukasz Piotrowicz, Marek Sanowski, Izabela Szolc, Maciej Wiśniowski.

Każdy z nich pisze o czymś innym, ale wszyscy o tym samym — że w Polsce wciąż jest o czym pisać.

Od kreski po migawkę

Mieliśmy też kilku wybitnych grafików – bo redakcja bez grafiki to jak Urban bez pointy. Wspomnieć wypada Witolda Mysyrowicza, Andrzeja Czeczota i Andrzeja Graniaka – trzech mistrzów, którzy potrafili narysować więcej, niż inni byli w stanie napisać.

Do tego grona dołączają — alfabetycznie, żeby nikt nie czuł się pokrzywdzony przez redakcyjną hierarchię —

  • Ryszard Dąbrowski
  • Włodek Kierus
  • Wiesław Lipecki
  • Franciszek Myszkowski
  • Krzysztof Olejnik
  • Leszek Ołdak
  • Szczepan Sadurski
  • Tomasz Wiatr
  • Jurek Grendys

Każdy z nich miał własny styl: jedni rysowali satyrę, drudzy grozę, a wszyscy razem – Polskę taką, jaką jest, nie jaką chciałaby się widzieć w telewizji publicznej.

Wspomnę też naszych niezastąpionych fotoreporterówŁukasza Banasika i Grzegorza Dymarskiego.

Redakcję tworzyli również ci, których lepiej nie wymieniać z funkcji, żeby nie było, że pracowali dobrowolnie: Hipolit Starszak, Anna Hawrylecka, Wiesław Dek oraz pani Marysia – sekretarka, strażniczka świętego spokoju Urbana, która wiedziała, kogo wpuścić, a kogo udawać, że nie ma.

Obecny zespół redakcyjny

Redakcja:

  • Jerzy Urban – honorowy redaktor naczelny (w stanie wieczystej czujności)
  • Agnieszka Wołk-Łaniewska – redaktor naczelny
  • Edyta Baker – sekretarz redakcji (pamięta więcej niż archiwum państwowe)
  • Krzysztof Olejnik, Paweł Ferenc – grafika, DTP (sprawiają, że „NIE” wygląda, jakby powstało w chaosie — i mają rację)
  • Katarzyna Szajowska – korekta (nie poprawia błędów stylistycznych, z szacunku dla gatunku)

Autorzy (alfabetycznie, choć w praktyce piszą, jak chcą)

Przemysław Ćwikliński, Idalia Dubicka, Piotr Gadzinowski, Robert Jaruga, Tadeusz Jasiński, Marta Miecińska, Wojciech Mittelstaedt, Łukasz Piotrowicz, Marek Sanowski, Izabela Szolc, Maciej Wiśniowski.

Każdy z nich pisze o czymś innym, ale wszyscy o tym samym — że w Polsce wciąż jest o czym pisać.

Od kreski po migawkę

Mieliśmy też kilku wybitnych grafików – bo redakcja bez grafiki to jak Urban bez pointy. Wspomnieć wypada Witolda Mysyrowicza, Andrzeja Czeczota i Andrzeja Graniaka – trzech mistrzów, którzy potrafili narysować więcej, niż inni byli w stanie napisać.

Do tego grona dołączają — alfabetycznie, żeby nikt nie czuł się pokrzywdzony przez redakcyjną hierarchię — Wiesław Lipecki, Franciszek Myszkowski, Leszek Ołdak, Szczepan Sadurski, Tomasz Wiatr i Tomasz Wołoszyn.

Każdy z nich miał własny styl: jedni rysowali satyrę, drudzy grozę, a wszyscy razem – Polskę taką, jaką jest, nie jaką chciałaby się widzieć w telewizji publicznej.

Wspomnę też naszych niezastąpionych fotoreporterówŁukasza Banasika i Grzegorza Dymarskiego.

Redakcję tworzyli również ci, których lepiej nie wymieniać z funkcji, żeby nie było, że pracowali dobrowolnie: Hipolit Starszak, Anna Hawrylecka, Wiesław Dek oraz pani Marysia – sekretarka, strażniczka świętego spokoju Urbana, która wiedziała, kogo wpuścić, a kogo udawać, że nie ma.

Sprostowania i przeprosiny (redakcyjne, nie moralne)

Nie jest to zapewne lista pełna ani zupełna — w końcu w redakcji przez lata przewinęło się tylu ludzi, że nawet ZUS by tego nie policzył.

Jeśli ktoś się tu znalazł, a wolałby jednak nie — przepraszamy. Wykreślimy, zapomnimy, spalimy archiwum.

Jeśli natomiast ktoś uważa, że powinien tu być, a go nie ma, również prosimy o kontakt przez formularz na stronie głównej.

Obiecujemy sprostować – choć niekoniecznie natychmiast, bo najpierw musimy to przemyśleć redakcyjnie.